2 miliony euro, pół miliona funtów brytyjskich oraz 9 kg wyrobów ze złota znalazła lubelska policja u przemytnika ze zorganizowanej grupy.
Bańki na mleko nafaszerowane pieniędzmi i złotem o wartości 11 mln zł przemytnicy owinęli folią i zakopali na terenie Lubelszczyzny na działce należącej do jednego z mniej znaczących członków gangu. Śledczy podejrzewają, że bossowie ukryli tam fortunę w nadziei, że nikt jej tam nie znajdzie.
Policjanci z Centralnego Biura Śledczego rozpracowywali gang już od roku. Dlatego uderzyli celnie. We wtorek w Toruniu przejęli TiR-a z gigantycznym transportem papierosów.
- W naczepie ciężarówki ukryli 340 tysięcy paczek papierosów bez akcyzy - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Policyjni antyterroryści zatrzymali wówczas sześciu mężczyzn przygotowujących towar do kontrabandy.
Okazało się, że gang od lat przemycał papierosy na wielką skalę. Przemyt szedł dwoma szlakami. Pierwszy prowadził z krajów b. Związku Radzieckiego przez Polskę do krajów Europy Zachodniej, w tym Wielkiej Brytanii. Drugim szlakiem papierosy płynęły statkami z Chin, które zawijały do Polski. I znowu punktem docelowym była Europa Zachodnia. Niektóre partie papierosów przeładowywano w Polsce, inne omijały nasz kraj.
Za szefa grupy policjanci uważają 49-letniego Franciszka T., ps. "Wujek”, właściciela firmy transportowej z Lublina. Mężczyzna wpadł na samym końcu. Dziś rano niemiecka policja zatrzymała go w Aachen. Informację, gdzie przebywa podejrzany, przekazało Niemcom nasze CBŚ. Czeka go deportacja.
- To pierwszy w Polsce przypadek przemytu papierosów na tak dużą skalę - podkreśla Wójtowicz. - Policjanci zabezpieczyli kilkanaście samochodów i inne rzeczy stanowiące wielomilionowy majątek należący do podejrzanych. Zablokowano też 29 kont bankowych, którym dysponowali członkowie grupy przestępczej
Część gangsterów siedzi już w areszcie. Do ich obrony zgłosili się najlepsi lubelscy adwokaci.