Sylwia i Tomasz Wierzchowscy, małżeństwo z Lublina przebywa na doszczętnie zniszczonej przez huragan "Irma" wyspie Sint Maarten. Sytuacja jest dramatyczna, bo para nie może się z niej wydostać, a nad Karaiby nadciąga kolejny huragan
Aktualizacja: Dziś wieczorem pojawiła się informacja, że przestrzeń powietrzna nad wyspą wkrótce zostanie otwarta dla małych samolotów. Trwa nerwowe poszukiwanie środka transportu. Obecnie Wierzchowscy koczują na lotnisku.
– Są trzy kolejki: dla Amerykanów, dla Holendrów i dla całej reszty. Osoby, z dwóch pierwszych grup są zabierani bez opóźnień. Wystarczy paszport. Reszta czeka w gigantycznych kolejkach. W pierwszej kolejności zabierane mają być osoby ranne i kobiety w ciąży. Tomek z żoną jest na samym końcu kolejki – powiedział nam jeden z członków rodziny adwokata.
Podróż poślubna
Tomasz i Sylwia Wierzchowscy przyjechali na Karaiby na swoją podróż poślubną. Opuszczając Polskę o złych prognozach nie słyszeli. Kiedy dowiedzieli się, że nadciąga huragan Irma próbowali wydostać się z wyspy. Bezskutecznie.
Irma uderzyła 1 września. To huragan najwyższej, piątej kategorii całkowicie pustosząc Wyspy Zawietrzne, na których znajduje się Sint Maarten. Wiadomo, że zginęło tam co najmniej sześć osób. Szacuje się, że we francuskiej części wyspy zniszczonych zostało 95 proc. budynków. Gdy huragan uderzył Wierzchowscy znajdowali się w prawdopodobnie jedynym hotelu, który przetrwał nawałnicę. Schronieni w hotelowej łazience przeżyli. Duża część budynku została jednak zniszczona niemal w całości. To, co przetrwało pada łupem band szabrujących wyspę.
- Sytuacja jest naprawdę ciężka – mówi nam Wierzchowski. – Właśnie próbuję coś zrobić. Nie możemy się wydostać z tego miejsca.
Brakuje wody i jedzenia
Lublinianie nie mają możliwości szukania ratunku gdzie indziej, bo schroniska i szpitale są przepełnione. Zaczyna brakować wody i jedzenia. Boją się też o własne bezpieczeństwo, bo nad wyspę nadciąga kolejny huragan. Mówią, że obywatele innych krajów zostali ewakuowani. Polacy (na wyspie jest najprawdopodobniej jeszcze jedna para spędzająca tam podróż poślubną – red.) zostali. Mówią, że polski MSZ przysłał im jedynie SMS z adresami schronisk.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało w niedzielę komunikat, w którym podkreśla że od kilku dni monitoruje sytuację związaną z huraganem Irma i jest to sprawa priorytetowa dla służb dyplomatyczno-konsularnych.
- Ambasady RP w Hadze, Paryżu i Londynie na bieżąco monitorują sytuację obywateli polskich przebywających na wyspach dotkniętych huraganem. Nasze placówki pozostają w bieżącym kontakcie z obywatelami i przekazują zalecenia uzyskiwane od władz, w tym dotyczące miejsc, w których organizowane są punkty dystrybucji artykułów pierwszej potrzeby – piszą pracownicy biura rzecznika prasowego MSZ.
Potrzebna pomoc
Znajomi pary lublinian proszą o pomoc dla swoich przyjaciół. Żeby zmusić rząd do podjęcia jak najszybszych i zdecydowanych działań publikują w internecie zdjęcia i apele Tomasza Wierzchowskiego, który uważa, że tylko nagłośnienie sprawy w mediach może doprowadzić do tego, że zostaną ewakuowani.
- Złapałem neta na chwilę. Żyjemy, ale sytuacja makabryczna. Zbliża się następny huragan. Ludzie zabijają się za jedzenie. Proszę nagłośnijcie to jakoś żeby nas wydostali – napisał w sobotę. Do niedzieli popołudniu nic się w ich sytuacji nie zmieniło.