Kłamstwo, prostactwo, świństwo, niewiedza, zakon krzyżacki. Takie słowa padły w niedzielę z ust marszałka województwa Krzysztofa Hetmana w kierunku wojewódzkich radnych PiS: Andrzeja Pruszkowskiego i Artura Sobonia. Ci odpowiadają: To strach przed oddaniem władzy, nerwy puszczają.
– Chciałem przestrzec mieszkańców przed niespotykanym jadem i trucizną, które sączą liderzy PIS na poziomie miasta i regionu – rozpoczął marszałek. – Chcą zablokować ten region i to, co dla niego robi obecna koalicja. Ilość kłamstw podlanych populizmem jest już taką przesadą, że muszę zareagować, choć dotąd milczałem.
Co spowodowało tak mocne słowa? Chodzi o interpelację Andrzeja Pruszkowskiego, radnego województwa lubelskiego (PiS) w sprawie zagrożenia "szeregu poważnych inwestycji realizowanych w obecnej perspektywie finansowej UE”. Pruszkowski poprosił zarząd województwa o informację o ewentualnych opóźnieniach i działaniach mających na celu terminowe ukończenie kluczowych projektów unijnych 2007-2013.
– Bardziej idiotycznej tezy od negacji wydawania funduszy unijnych, nie można było postawić. To obraża setki przedsiębiorców z naszego regionu – mówił marszałek Hetman. – Straszenie ludzi, że stracimy 1 mld zł, bo o takich kwotach mówimy, to zwykłe świństwo.
Marszałek tłumaczył, że projekty na wspomniany 1 mld zł, na które umowy zostaną podpisane pod koniec tego roku będą realizowane w 2014 i 2015 roku: – Wszystko mamy zaplanowane na najbliższe dwa lata, nie przepadnie ani jedno euro.
Dalej padły jeszcze ostrzejsze słowa. Marszałek porównał lubelskich liderów PiS do zakonu krzyżackiego, który zamyka się na Zamku i planuje misję przeciwko niewiernym.
Dostało się także radnemu Arturowi Soboniowi, który w swoim wystąpieniu tydzień temu wskazał brak widocznych efektów unijnego finansowania w lubelskiej gospodarce. Hetman zarzucił Soboniowi niewiedzę na temat innowacyjnych projektów finansowanych z unijnych środków na terenie powiatu świdnickiego.
– Czy młody, inteligentny człowiek o nich nie wie? Czy narażałby się na taki wstyd? – pytał marszałek. I tłumaczył: Tu jest większy dramat. On tak mówi, zapatrzony w swoich idoli, Macierewicza i Hofmana, którzy tak mu mówić każą. To zakłamywanie rzeczywistości i zohydzanie naszego regionu. Natomiast radny Pruszkowski przed dekadę "furmanił” w mieście. Tęskno mu widać do tego "furmanienia”. Nie odnosiłem się dotąd do tych bzdur, ale nie mogę dłużej bezkrytycznie patrzeć, jak kilku panów realizuje partykularną, prostacką politykę.
– Jeśli marszałek posuwa się do tego typu sformułowań, to nerwy mu puszczają – odpowiada Andrzej Pruszkowski. – W swojej interpelacji powołuję się na raport Ministerstwa Rozwoju Regionalnego na temat stopnia wdrażania unijnych projektów. Marszałek powinien go znać. Może urlop by się przydał?
– Krzysztof Hetman staje się Niesiołowskim lubelskiej polityki. Nie odnosi się do meritum zarzutów, ale w brutalny i insynuacyjny sposób atakuje. To strach przed oddaniem władzy – komentuje Artur Soboń. I odsyła do swojego wystąpienia, w którym – jak twierdzi – dokładnie wylicza innowacyjne projekty finansowane w regionie przez Unię.
O strachu przed utratą władzy mówił także marszałek Hetman. Powołał się na badania, z których wynika, że poza Lublinem, to PSL ma większe poparcie od PiS. – Boją się, co Kaczyński z nimi zrobi, jak przegrają wybory – mówił Hetman.