To były dwa lata ciężkiej pracy – tak w czwartek podsumował swoje urzędowanie marszałek województwa Krzysztof Grabczuk (PO). – Tylko, że inni pędzą autami, a my tłuczemy się furmanką – komentuje opozycja.
– Sprawnie wykorzystujemy fundusze unijne. W ubiegłym roku ogłosiliśmy konkursy na rozdysponowanie 73 proc. dotacji, w tym roku ogłosimy konkursy na 20 proc., a resztę pieniędzy zostawimy na protesty – mówił Krzysztof Grabczuk.
Większość z wymienionych inwestycji rozpoczęła jeszcze poprzednia koalicja (PO-PiS) rządząca Lubelszczyzną.
– Cieszę się, że marszałek zaliczył do sukcesów przedsięwzięcia, które razem zaczynaliśmy – mówi Jarosław Zdrojkowski, poprzedni marszałek, za którego kadencji Grabczuk zasiadał w Zarządzie Województwa.
Na listę sukcesów Grabczuk wpisał też zapłacenie rodzinie Zamoyskich 17 mln zł za pałac w Kozłówce.
– To była nadmierna hojność. Pieniądze powinien oddać ten, kto ukradł majątek Zamoyskich. Czyli państwo, a nie samorząd województwa – komentuje Andrzej Pruszkowski, radny wojewódzki z PiS.
Pruszkowski krytykuje Grabczuka m.in. za zbyt powolną realizację najważniejszych inwestycji.
– Posuwamy się do przodu, przy czym inni jadą sprawnymi samochodami, a my trzeszczącą furmanką – porównuje Pruszkowski. – Bogate regiony są coraz bogatsze, a te biedne są coraz słabsze. Lubelszczyźnie potrzeba niekonwencjonalnych, bardzo dynamicznych działań, a nie nawet poprawnego administrowania - ocenia Pruszkowski.
Marszałek wyliczył też porażki: nieuporządkowanie spraw związanych ze służbą zdrowia (mówił o tym i rok temu) oraz zbyt wolne remonty dróg. Przyznał, że lotnisko może powstaje szybciej niż powinno. Rzecz w tym, że ogłaszane są kolejne przetargi choć nie ma całości pieniędzy na inwestycję oraz wykupionych wszystkich gruntów.
Grabczuk na prezydenta Lublina?
Czy Grabczuk wystartuje w tegorocznych wyborach samorządowych? – Nie mam planów politycznych, to się szybko zmienia – mówi marszałek i stwierdza, że na prezydenta Chełma raczej się nie wybiera. - A może wystartuje pan na prezydenta Lublina? – pytam. Grabczuk przez chwilę milczy. - Nie jestem mieszkańcem Lublina. Nie znam tak dobrze potrzeb tego miasta. Nie wiem czy podołałbym takiemu zadaniu. Platforma może wystawić lepszego kandydata – mówi, ale zdecydowanie nie zaprzecza.