Ponad 3 tys. tubek z maściami, kremami i balsamami zatrzymali lubelscy celnicy.
– To nie był przemyt – stwierdza podkreśla Marzena Siemieniuk, rzecznik Bialskiej Izby Celnej. – Towar został zgłoszony do odprawy w oddziale w Lublinie, ale zgłaszający nie miał odpowiednich dokumentów. Dlatego sprawa znajduje swój finał w sądzie.
Obrót zwierzętami i roślinami ginących gatunków oraz produktami z nich wykonanymi bez wymaganych zezwoleń jest zagrożony karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.