Lokatorzy bloków przy ul. Kaskadowej nie chcą mieszkać obok masztu z nadajnikami telefonii komórkowej.
Maszt ma stanąć na dachu budynku przy Kaskadowej 7. - To będzie potężna stacja bazowa z nadajnikami silniejszymi od tych, które miały być zamontowane na osiedlu Poręba - twierdzi Kazimierz Kajak z komitetu protestacyjnego. - Dlaczego w gęsto zaludnionej części miasta ludzie mają mieszkać w odległości 10 metrów od masztu?
Sieć telefonii komórkowej Era, która chce postawić stację bazową złożyła już w Urzędzie Miasta wniosek o wydanie zgody na tę inwestycję. Urzędowe procedury już ruszyły. W środę na internetowej stronie magistratu pojawiło się obwieszczenie "o zebraniu materiału dowodowego” w tej sprawie. Zainteresowani mają tydzień na zgłaszanie ewentualnych uwag.
- Po tym terminie umorzymy postępowanie. Nie musimy wydawać decyzji środowiskowej, bo po zmianie przepisów ten obiekt do jej wydania się nie kwalifikuje - mówi Marian Stani, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w lubelskim Urzędzie Miasta.
• Sprawdzaliście w ogóle, czy masz nie będzie szkodził okolicznym mieszkańcom.
- Sprawdzaliśmy. Nie będzie szkodził - zapewnia Stani.
- Będziemy wysyłać w tej sprawie pisma do urzędu - zapowiada Kajak. - Jeśli to nic nie da, zbierzemy się i zorganizujemy demonstrację wokół Ratusza.
Urzędnicy rozkładają ręce. - Zgodnie z przepisami inwestorowi wystarczy pozwolenie na budowę - mówi Iwona Blajerska, rzecznik prezydenta Lublina. - Ale sprawa znajduje się teraz w Samorządowym Kolegium Odwoławczym, do którego zaskarżona została poprzednia decyzja dotycząca tej stacji. I to tam zapadną decyzje.
To nie pierwszy taki protest. We wrześniu całą Polskę obiegły zdjęcia z ul. Szafirowej. Mieszkańcy os. Poręba blokowali drogę dojazdową do budowy masztu stacji bazowej sieci Era. Ludzie protestowali, choć z dokumentów wynikało, że maszt nie będzie miał wpływu na zdrowie lokatorów pobliskich bloków. Policja siłą usuwała ich jezdni mieszkańców Poręby. Lokatorzy nie byli formalnie uznani za stronę w tym sporze, bo między ich blokami a posesją, na której miał stanąć maszt biegła wąska droga.
Po protestach mieszkańców prezydent miasta wstrzymał prawomocne już pozwolenie na budowę masztu. Wznowione postępowanie zakończyło się odmową wydania nowego pozwolenia. Budowlańcy zdążyli jedynie wyrównać teren i wylać fundamenty pod stalową konstrukcję, na której miały zawisnąć anteny nadawcze.