450 tys. zł wyda w tym roku miasto na dopłaty dla mieszkańców łapiących deszczówkę. Na jedną nieruchomość będzie przypadać nie więcej niż 5 tys. zł dotacji
Nabór wniosków od mieszkańców zainteresowanych dopłatami został ogłoszony jeszcze w zeszłym roku. Zgłosiło się 129 chętnych. Każdy z nich mógł się starać o sięgające nawet 70 proc. kosztów dofinansowanie do instalacji do gromadzenia wód opadowych i roztopowych. Wsparcie nie mogło przekroczyć 5 tys. zł.
– W ubiegłym roku miasto przyznało pierwszych 21 dotacji na łączną kwotę ponad 76 tys. zł – informuje lubelski Ratusz, który w tym roku zamierza wyłożyć na ten cel 450 tys. zł. – Co pozwoli na zrealizowanie wszystkich złożonych w 2020 roku wniosków. W tym roku Wydział Gospodarki Komunalnej rozpatrzył kolejne 95 wniosków, zawarł 45 umów oraz rozliczył projekty 10 gospodarstw domowych na łączną kwotę ponad 23 tys. zł.
– Podobnie jak w roku ubiegłym, zainteresowaniem mieszkańców Lublina cieszą się zarówno instalacje polegające na budowie zbiorników podziemnych, jak również wolnostojące zbiorniki naziemne na deszczówkę – mówi Artur Szymczyk, zastępca prezydenta miasta. Dodaje, że gromadzenie wody opadowej jest „skutecznym narzędziem w przeciwdziałaniu suszy na poziomie lokalnym”.
Jeszcze tego lata na zlecenie Urzędu Miasta mają powstać projekty ośmiu ogrodów deszczowych: na pl. Kaczyńskiego koło Centrum Kultury, przy Zamojskiej 33-37, Obrońców Pokoju w pobliżu ul. Raabego, przy ul. Ochotniczej, Czwartaków 5, przy Zawilcowej, przy ul. Wygon oraz w parku Jana Pawła II koło altany.
Spośród tych ośmiu miejsc na przełomie sierpnia i września wybrane mają zostać dwa, w których jeszcze w tym roku mają zostać urządzone ogrody deszczowe. Przypomnijmy, że są to zagłębienia terenu obsadzone specjalną roślinnością. Woda ma tutaj powoli wsiąkać w glebę.