Jeśli będą pieniądze na muzeum, staromiejski antykwariat opuści Piwnice Pod Fortuną. Urzędnicy nie rezygnują z planów przekształcenia podziemi w turystyczną atrakcję. Jeszcze w tym miesiącu złożą wniosek o unijne wsparcie.
– Wspaniała rzecz, którą trzeba pokazywać – mówi Michał Krawczyk, dyrektor Biura Marketingu Miasta. – W tej chwili te pomieszczenia są zamknięte. Turysta musiałby się nieźle natrudzić, by zobaczyć malowidła. Tak nie może być.
Pomysłom urzędników sprzeciwiał się Ośrodek Brama Grodzka, który do kwietnia był gospodarzem piwnic. Chodzi o działający tam Antykwariat Staromiejski. Jedyny w Lublinie, o tak bogatych zbiorach. Jednocześnie od lat zmuszany do przeprowadzek. Pod Fortuną miał zostać na stałe.
– Nie można go tak po prostu wyrzucać, miasto powinno wskazać podobne miejsce na Starym Mieście – mówi Tomasz Pietrasiewicz, dyrektor ośrodka. – Dopóki mogłem, nie godziłem się na rozwiązanie umowy najmu z właścicielem antykwariatu. Teraz ruch jest po stronie Ratusza.
Wiosną miasto przejęło piwnice i zabrało się za wstępny projekt muzeum. Dziś jest prawie gotowy. W tym miesiącu, wraz z odpowiednim wnioskiem, trafi do Urzędu Marszałkowskiego. Ratusz stara się o dofinansowanie projektu z Regionalnego Programu Operacyjnego. Urządzenie muzeum pochłonie ok. 2 mln zł. Decyzja o przyznaniu pieniędzy powinna zapaść z początkiem roku.
– Jeśli się nie uda, zrezygnujemy z pomysłu – zapewnia Krawczyk. – Bez względu na wynik, chcemy jak najszybciej dojść do porozumienia z lokatorem piwnic. Już w kwietniu oferowałem mu pomoc w szukaniu nowego lokum, ale do tej pory nie mamy żadnego odzewu.
Marek Słomianowski trzykrotnie przenosił swój antykwariat. O kolejnej przeprowadzce woli nie myśleć. Plany urzędników zna głównie z prasy.
– Nie było żadnej konkretnej rozmowy – mówi Słomianowski. – Moim zdaniem, urządzanie tu muzeum to kiepski pomysł. Były bardzo ciekawe plany na zagospodarowanie piwnic i to bez pieniędzy z Ratusza. Mimo to, urzędnicy nie podjęli tematu.
Chodzi o zbrojownię i salę dawnego rzemiosła z warsztatami dla najmłodszych. Podobna atrakcja przyciąga tłumy turystów odwiedzających Sandomierz. Pod Fortuną planowano również klub czytelnika, ale i ten pomysł Ratusz uznał za mało interesujący.