Wynajęci przez miasto policjanci będą chodzić ustalonymi przez Ratusz trasami. Ratusz zamawia 900 takich patroli. Pracę zaczyna też grupa, która ma m.in. "zapobiegawczo" odwiedzać rodziny patologiczne, w których właśnie pojawiło się parę groszy do przepicia.
Funkcjonariusze będą poruszać się po ściśle określonych trasach wyznaczonych przez miasto. - Na 2015 r. opracowanych zostało 16 tras patrolowych, modyfikowanych w zależności od potrzeb - dodaje Bobowska.
Za ośmiogodzinną służbę jednego policjanta komenda dostanie 160 zł brutto. Na takie dodatkowe patrole miasto wyda w tym roku prawie 300 tysięcy złotych. Pozwoli to na zorganizowanie 875 takich patroli.
Pracę rozpoczyna też "przyjazny patrol” współorganizowany przez miasto na mocy innego porozumienia. W radiowozie oprócz policjanta będzie też pracownik socjalny i specjalista z Centrum Interwencji Kryzysowej. Właśnie ta ekipa ma być kierowana przez oficera dyżurnego do wezwań w sprawie przemocy domowej. Czym ma się różnić od standardowego patrolu?
- Ma się nastawiać na pomoc dziecku, które jest świadkiem przemocy rodzinie, jest nią dotknięte, nie wie jak się w tej sytuacji zachować - mówi Dariusz Szkodziński, komendant miejski policji. Przyznaje, że na co dzień tak nie jest. - Najczęściej patrol, który podejmuje interwencję, koncentruje się na usunięciu zagrożenia - przyznaje komendant.
"Przyjazny patrol” ma pracować w weekendy między godz. 16 a północą, gdy najwięcej jest wezwań do przypadków przemocy w rodzinie. Jeśli w danym czasie nie będzie żadnego zgłoszenia, wtedy patrol ma odwiedzać rodziny, w których może dziać się coś złego. Tak na wszelki wypadek.
- Mamy możliwość zdiagnozowania, że w danym mieszkaniu podczas weekendu odbędzie się libacja alkoholowa, bo podopieczni spodziewają się, że pracownik socjalny nie przyjdzie - podkreśla Małgorzata Domagała, dyrektor MOPR.
Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie ma rozpoznanych aż... półtora tysiąca takich rodzin.