Zadanie dla samorządu było proste: nadać nazwę bezimiennej ulicy. Zaproponowali ją sami mieszkańcy, ale muszą jeszcze poczekać. Dyskusja radnych mogła im się kojarzyć z kabaretowym skeczem, a ulica jak nie miała nazwy, tak nie ma.
Uliczka, o której mowa łączy ul. Nałęczowską z Wojciechowską i do dziś nie ma nazwy, a domy mają adresy „pożyczone” od pobliskich ulic: Nałęczowska 46a, 46b, 46 c i tak dalej. Tak samo od strony Wojciechowskiej. Na mapie droga jest tylko anonimową kreską. Tej anonimowości dość już mają sami mieszkańcy. Uznają, że uliczce przyda się nazwa i nawet sami ją wybierają: ul. Bliska.
Taka też nazwa widnieje w projekcie uchwały, który prezydent miasta przekazuje radnym. A tu zaczynają się schody, bo „Bliska” okazuje się w Radzie Miasta zbyt kontrowersyjna. I to wcale nie dlatego, że jest daleko od Ratusza.
– Należy doceniać osoby, które są zasłużone dla miasta – stwierdza Piotr Gawryszczak, miejski radny PiS. Na tabliczce woli jakieś nazwisko, choć się nie upiera, bo zgodziłby się nawet na nazwę pochodzącą od jakiejś miejscowości. – Miejscowości, która leży gdzieś pośrodku drogi z Wojciechowa do Nałęczowa – wyjaśnia.
Innych nazw radny ma w zanadrzu więcej. – Logiczniejsza byłaby nazwa ul. Piastów, albo np. ul. Kraka – radzi Gawryszczak inspirując się nazwami ulic z dalszego sąsiedztwa. – Krak by się dobrze kojarzył w pobliżu ul. Wandy, Dąbrówki, czy Leszka.
– Nie możemy tu mówić o bliskim sąsiedztwie – zauważa Joanna Gajak, zastępca dyrektora Wydziału Geodezji w Urzędzie Miasta. I prosi, by uszanować tych, którzy proszą o „Bliską”. – Z taką propozycją wyszedł sam Zarząd Dzielnicy Szerokie i jest to wniosek mieszkańców, którzy chcą przy takiej ulicy mieszkać. Mieszkańcy niekoniecznie podzielają pana pogląd, że ulice powinny mieć nazwy osobowe i kojarzone z nazwiskami.
– Każdy ma swoje poglądy, ja mam takie – mówi Gawryszczak. I nie rezygnuje z szukania czegoś w zamian. – Jeśli w pobliżu jest Morelowa, a dalej jest Morwowa to powinniśmy nazwać ją od drzew.
– Mamy propozycję: Mirabelkowa albo Szczawiowa* – pada głos z ław radnych PiS. – A kto to był Szczawiow? – sypie żartem Piotr Kowalczyk, przewodniczący Rady Miasta.
Ostatecznie Gawryszczak rezygnuje ze zgłaszania innych nazw, choć zaznacza, że na Bliską się nie zgadza: – Będę głosował przeciwko – zapowiada. Do głosowania jednak nie dochodzi, bo... Ratusz coś przeoczył.
– Tu rada dzielnicy powinna się wypowiedzieć – zauważa Piotr Popiel (PiS). Miejscy urzędnicy powinni wysłać projekt uchwały do zaopiniowania przez Radę Dzielnicy Szerokie. Dlatego decyzję w sprawie nazwy Rada Miasta odłożyła na później, a projektem uchwały mają się jeszcze zająć działające w radzie komisje, które będą się głowić, czy „Bliska” jest odpowiednią nazwą.
* dla tych co zapomnieli: to nawiązanie do głośnej swego czasu gafy posła Stefana Niesiołowskiego (PO), który mówiąc w radiowym studiu o głodujących dzieciach stwierdził, że gdy sam był dzieckiem jadł dziko rosnący szczaw i mirabelki. – Dzisiaj te wszystkie gruszki, śliwki leżą i nikt tego nie zbiera, (...) szczawiu nikt nie zjada – mówił poseł.