Katolicka fundacja najpierw przygarnęła Rosjan polskiego pochodzenia, a potem ich wyrzuciła.
- Czujemy się Polakami i dlatego osiem lat temu tu przyjechaliśmy - mówi Swietłana Kuleczowa. - Natychmiast zaczęliśmy ubiegać się o przyznanie obywatelstwa i wydanie pozwolenia na pobyt w Polsce - dodaje Arkadij Kuleczow. - W ten sposób, w 2004 r., trafiliśmy do fundacji Metanoia.
Fundacja powstała w 1995 r. jako formalna struktura wspierająca działania Ruchu Duszpasterstwa Biblijnego Metanoia. Zajmuje się m.in. prowadzeniem świetlic dla dzieci i pomaganiem rodzinom będącym w trudnej sytuacji.
- Tej rodzinie też chcieliśmy pomóc. Umówiliśmy się, że przez kilka miesięcy mogą mieszkać w naszym ośrodku przy ul. Grzybowej w Lublinie - mówi Dariusz Zduńczuk, prezes fundacji. - Ale ich pobyt przedłużył się z kilku miesięcy do kilku lat. Ciągle nas zwodzili. Nie chcieli opuścić budynku.
- A gdzie mieliśmy się wynieść? Na bruk? - odpowiada Kuleczow. - Fundacja od początku obiecywała, że pomoże nam załatwić formalności. Nawet nie kiwnęli palcem. A jak im się znudziliśmy, kazali się wynosić - dodaje. - Zaczęli nas wyzywać, grozić.
Zduńczuk w końcu skierował sprawę do sądu. A ten w połowie ub. roku zdecydował o eksmisji. Tyle że wyroku nie można wykonać, bo miasto nie ma lokalu socjalnego, do którego można by ich przenieść.
W międzyczasie prezes wysłał do Urzędu Wojewódzkiego pytanie o status prawny Rosjan. To wystarczyło, żeby urzędnicy wszczęli postępowanie. Efekt? Decyzja sądu o deportacji. - Nie jestem szczęśliwy, że tak się stało - podkreśla Zduńczuk. - Ale chcieliśmy pomóc. Kontaktowaliśmy się też z innymi organizacjami, np. Caritasem. Nikt oprócz nas nic nie zrobił.
- Bo nikt nie wysłał do nas żadnego pisma w tej sprawie - mówi zdziwiony ks. Wiesław Kosicki, wicedyrektor Caritasu Archidiecezji Lubelskiej. I zapowiada, że już skierował sprawę do prawników. - Postaramy się pomóc, jak tylko możemy - podkreśla. - Być może szansą dla tej rodziny będzie ubieganie się o status uchodźców.
Fundacja Metanoia ma asystenta kościelnego z ramienia abp. Józefa Życińskiego. To ks. Piotr Kawałko, dyrektor Wydawnictwa Archidiecezji Lubelskiej. W fundacji odpowiada za stronę duchową: organizowanie spotkań, odprawianie mszy świętych. - Na temat rodziny Rosjan nie będę się wypowiadał - ucina ks. Kawałko. - Zresztą wycofuję się z fundacji.