Poseł Michał Kabaciński z Ruchu Palikota zawiadomił we wtorek prokuraturę, że prezydent Lublina Krzysztof Żuk (PO) mógł przekroczyć uprawnienia i przyjąć korzyść majątkową przy wyborze Mirosława Tarasa na prezesa Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej i ustalaniu jego wynagrodzenia.
– Powstrzymam się z komentarzem. Po zapoznaniu się z dokumentami przedstawimy stanowisko spółki – mówi Mirosław Taras, prezes LPEC, a wcześniej szef giełdowej spółki Lubelski Węgiel "Bogdanka”.
– Prezydent jest bardzo kompetentny i jak zobaczył na rynku dobrego menedżera, to zaproponował mu pracę – mówi Taras. Dodaje: Nie jestem człowiekiem spod budki z piwem, mam osiągnięcia, a jak się zatrudnia fachowca, to trzeba spełnić jego wymagania. W stosunku do tego, co zarabiałem, wynagrodzenie w LPEC jest o wiele niższe, ale rozumiem, że to miejska spółka. W pewnym stopniu to była łaska, że przyjąłem tę pracę. Miałem propozycję ze Śląska, jednak jestem związany z Lubelszczyzną, mam tu rodzinę i chcę służyć lokalnej społeczności.
Ratusz podkreśla, że Tarasa powołała rada nadzorcza i zrobiła to zgodnie z prawem, konkurs nie jest obligatoryjny, a zarządzenie nie zostało zmienione "pod niego”. Prezydent tłumaczy, że zwiększył wynagrodzenie prezesa, żeby ujednolicić zarobki szefów największych firm komunalnych. Docenił też w ten sposób fachowość Tarasa.