Chór Akademos działający w Międzynarodowych Szkołach Paderewski wystąpił w Carnegie Hall w Nowym Jorku w prestiżowym konkursie ‚New York International Music Festival”. Uczniowie wyśpiewali sobie złoto.
Historia wyjątkowego sukcesu młodych muzyków z Lublina rozpoczęła się już dwa lata temu. Wtedy Akademos jako jeden z sześciu chórów szkół średnich z całego świata zakwalifikował się do wyjątkowo prestiżowego konkursu.
- Droga do Carnegie Hall była bardzo długa - opowiada Elżbieta Niczyporuk, założycielka i dyrygentka. – Akademos powstał w 2006 r. Początki były bardzo trudne. Pierwszy skład to zaledwie 7 uczniów z liceum i gimnazjum. Ciężko było mi się przebić z promocją chóru, jako czegoś fajnego. Większość dzieci lubi śpiewać, ale chór kojarzy im się z czymś nudnym, wrośniętym w podłogę. Czymś tylko dla wybranych, dla melomanów i ograniczonej liczby odbiorców. To stereotyp, z którym staram się walczyć. Chyba mi się to udaje patrząc jak chóralistyka w Paderewskim rozkwitła.
Za wysokie progi
Później Akademos występował m.in. na festiwalach w Rzymie, Wiedniu, Barcelonie, Baden Baden, Wenecji, Jesolo, Norwegii, Paryżu i Grecji. Wielkim marzeniem były Stany Zjednoczone, ale „New York International Music Festival” wydawał się marzeniem nieosiągalnym.
- Pierwsza reakcja była na nie – wspominała Elżbieta Niczyporuk. - Odczułam, że to dla nas za wysokie progi zwłaszcza, że kwalifikują sześć chórów z poziomu high school na całym świcie i cztery uniwersyteckie, a przesyłanych jest kilkaset zgłoszeń. Pojawiła się nutka wątpliwości i obawa przed odrzuceniem i poniesieniem porażki. Cały czas z tylu głowy miałam jednak ten konkurs i postanowiłam zaryzykować. Wysłałam nasze dwa wykonania. Bardzo rożne, bo jeden współczesny utwór oparty na tekście Mirona Białoszewskiego z bardzo trudnymi sekcjami dykcyjnymi i rytmizacją oraz kompozycję kościelną, gdzie pokazujemy swoją wrażliwość na przepiękne współbrzmienia wspierające magię biblijnego tekstu.
Wymiana składu
Kilka dni później przyszedł list z zaproszeniem do Stanów Zjednoczonych.
- Mieliśmy wylecieć w kwietniu 2020 r. Kilkanaście dni wcześniej, w związku z epidemią, loty zostały jednak zawieszone. Konkurs trzykrotnie przekładano i ostateczny termin wyznaczono dopiero na ten rok. Przyznam, że nie bardzo wierzyłam już, że w ogóle uda nam się wystąpić – przyznaje pani dyrygent.
Mimo to rozpoczęła niełatwe przygotowania. W międzyczasie wielu członków chóru zakończyło naukę. Wymienić trzeba było ¼ składu biorącego udział w eliminacjach. Starszych kolegów zastąpili ósmoklasiści, którzy musieli się szybko nauczyć nowego repertuaru.
Trudna scena i wielki sukces
Młodzi muzycy podkreślają, że Carnegie Hall jest sceną wyjątkową ale też bardzo trudną.
- Jest wspaniała akustyka na widowni, ale stojąc na scenie trudno się nawzajem słyszeć – przyznaje dyrygentka. – Na próbę mieliśmy 20 minut. O tym, że czas jest bardzo ważny najlepiej świadczy to, że razem z nami na scenę wjechał ogromny zegar, który odliczał nam ten czas. O przedłużeniu nie było mowy. Każdy szczegół był idealnie dopracowany. Fotograf stoi tam tylko w jednym wyznaczonym dla niego stanowisku. Nikt oprócz niego nie może robić fotografii. Zabronione jest też upublicznianie jakichkolwiek nagrań z występu.
Muzycy Akademosa otrzymali owacje na stojąco, ale nie wiedzieli, czy zrobili wrażenie na jury. Z powodu obostrzeń związanych z koronawirusem nie było wręczenia dyplomów czy uroczystego ogłaszania wyników w dniu konkursu.
- Dopiero na drugi dzień do naszego hotelu przyszła osoba z dyplomami i okazało się, że wygraliśmy złoto – mówi pani dyrygent.
Partnerami wydarzenia był Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego i Urząd Miasta Lublin.