W obozie koncentracyjnym na Majdanku zginęło kilkakrotnie mniej osób niż podawano do tej pory - ustalił lubelski naukowiec Tomasz Kranz. Z jego wyliczeń, do których dotarła "Gazeta Wyborcza”, wynika, że hitlerowcy zamordowali tam 78 tys. ludzi.
Z kolei w 1992 r. dr Czesław Rajca wyliczył, że Majdanek pochłonął 235 tys. ofiar. Taka liczba podawana jest m.in. w ekspozycji znajdującej się w Państwowym Muzeum na Majdanku, gdzie dr Rajca pracował do emerytury.
Tymczasem według najnowszych ustaleń Tomasza Kranza, kierownika Działu Naukowego Muzeum na Majdanku, w obozie zginęło 78 tys. osób - ok. 59 tys. Żydów oraz ok. 19 tys. obywateli innych narodowości, głównie Polaków i Białorusinów. Swoje ustalenia Kranz opublikował w najnowszych "Zeszytach Majdanka”.
Rozmowa z Tomaszem Kranzem
• Skąd pewność, że pana wyliczenia są poprawne, a przez 50 lat wszyscy się mylili?
– Bo mój wynik jest oparty na badaniach źródeł, podczas gdy wszyscy do tej pory podawali dane szacunkowe. Dotarłem do wszelkich możliwych dokumentów, jakie zostały z obozu. Najważniejsze były dla mnie dane dotyczące zgonów i śmiertelności więźniów na Majdanku.
• Jakie dokumenty pan analizował?
– Podstawowe źródło to księgi zgonów, które były prowadzone w obozie w sposób ciągły. Mamy dokumenty z 1942 r. i 1944 r. Brakuje jedynie części ksiąg z 1943 r., ale dzięki wspomnianej ciągłości mogłem wyliczyć liczbę zgonów w tym roku.
• A co z Żydami? Ich zgony były klasyfikowane oddzielnie.
– Od grudnia 1942 r. Żydzi nie byli wpisywani do ksiąg zgonów. Ale ja już dwa lata temu określiłem dosyć dokładną liczbę zgonów żydowskich na Majdanku. Dotarłem do różnych źródeł, z których wynika, że w obozie zginęło 59 tys. Żydów. Teraz wyliczyłem, że na Majdanku zginęło ok. 19 tys. obywateli różnych innych narodowości. Razem daje to liczbę 78 tys. ofiar.
• Na ile pana wyliczenia można przyjąć za pewne?
– To ocenią historycy. Mogę tylko powiedzieć, że dotarłem do dokumentów, które potwierdzają 80 proc. zgonów z liczby, którą określiłem. Mam więc dowody na 80 proc. moich szacunków. Pozostała część wynika z rozmów z byłymi więźniami oraz z moich kalkulacji. Do tej pory nikt nie miał takiego potwierdzenia swoich wyliczeń.
Rozmawiał Miłosz Bednarczyk