Paweł B. z Kocka dusząc staruszka zastanawiał się, co mu się bardziej opłaca: zabić czy darować życie ofierze wiedząc, że pójdzie na policję
Ofiarą Pawła B. padł 84-letni Tadeusz G. z Kocka. Staruszek dobrze znał zabójcę, pomagał jego rodzinie. W lutym 2010 roku Paweł B. przyszedł pożyczyć od starszego pana pieniądze. Poprzedniego dnia wyjechał z dziewczyną do Lublina. Zamieszkali w hotelu ale nie mieli pieniędzy na zapłacenie rachunku. Kobieta została w hotelu, a 22-letni wtedy Paweł B. wrócił do Kocka.
Staruszek nie chciał mu pożyczyć pieniędzy. Zabójca najpierw go uderzył, a potem udusił. Uciekł z mieszkania zabierając 250 zł.
– Gdy już naciskał na szyję, kalkulował czy bardziej mu się opłaca zabić czy zrezygnować. Wiedział, że w drugim przypadku napadnięty zawiadomi policję – wyliczała w środę sędzia Barbara du Chateau, okoliczności obciążające zabójcę. – Do zbrodni doprowadziła go pogoń za pieniądzem.
Mieszkanie z ciałem zamordowanego w środku podpalił Waldemar B., ojciec zabójcy. Sąd utrzymał również w mocy wyrok skazujący go za zacieranie śladów na rok i osiem miesięcy. Mężczyzna domagał się uniewinnienia.
Ten też posiedzi
W środę okazało się również, że długie lata za kratkami spędzi Jerzy K., zabójca mieszkanki wsi Zastów Karczmiski w powiecie opolskim. 5 kwietnia 2011 roku wszedł do mieszkania swojej sąsiadki. Bez powodu uderzył ją w głowę twardym narzędziem i udusił.
Potem pił alkohol przed sklepem. Wpadł, bo na miejscu zbrodni zgubił czapkę z charakterystycznym napisem. Zabójca zaprzeczał, że udusił kobietę. Odwoływał się od wyroku skazującego go na 15 lat więzienia. Sąd Apelacyjny w Lublinie nie uwzględnił apelacji.