50-latka z Lublina odpowie za zamordowanie męża. Podczas alkoholowej libacji wbiła mu nóż w klatkę piersiową. W zacieraniu śladów pomagali jej dwaj znajomi.
Do zbrodni doszło w nocy z 18 na 19 maja przy Drodze Męczenników Majdanka w Lublinie. Małgorzata C. mieszkała wraz z mężem w jednym z opuszczonych domów. Do przyczepy obok wprowadził się jej znajomy. Wszyscy żyli ze sprzedaży złomu. Zdobyte w ten sposób pieniądze w większości przepijali. Feralnej nocy było podobnie.
Z akt sprawy wynika, że kobieta piła alkohol z mężem Jerzym oraz znajomym Tadeuszem M. Gdy kolega wyszedł na zewnątrz między małżonkami doszło do awantury.
– Małgorzata C. chwyciła kuchenny nóż i ugodziła nim małżonka w klatkę piersiową – mówi Paweł Banach, szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie.
Ranny mężczyzna przez chwilę siedział jeszcze na tapczanie. Po chwili wstał, przeszedł do drugiego pomieszczenia i upadł na podłogę.
Małgorzata C. przeciągnęła krwawiącego męża z powrotem na tapczan. Zrobiła mu prowizoryczny opatrunek. Kiedy wrócił Tadeusz M. opowiedziała mu o całym zajściu. Wytarła nóż z krwi i postanowiła, że przebierze Jerzego C. w czyste ubranie. Poprosiła o pomoc swojego znajomego. Jak ustalili śledczy, wraz z Tadeuszem M. siedziała przy mężu aż ten zmarł. Rano w domu pojawił się kolejny znajomy – Grzegorz M. On również próbował pomóc przy przebieraniu i myciu zmarłego. Wreszcie na miejsce wezwano pogotowie i policję.
Małgorzata C. oraz jej dwaj kompani trafili do aresztu. W piątek śledczy przesłali do Sądu Okręgowego w Lublinie akt oskarżenia w ich sprawie. Tadeuszowi M. oraz Grzegorzowi M. zarzucono nieudzielenie pomocy rannemu oraz zacieranie śladów zbrodni. Obaj panowie przyznali się do winy. Zdecydowali dobrowolnie poddać się karze 10 miesięcy więzienia. Jeśli sąd na to przystanie i zaliczy im areszt na poczet kary, to już w marcu powinni wyjść na wolność.
Małgorzatę C. śledczy oskarżyli o zabójstwo. Grozi jej nawet dożywocie. Podczas śledztwa kobieta nie zaprzeczała, że ugodziła nożem swojego męża. Składała wyjaśnienia. Nie wiadomo jednak, co doprowadziło do fatalnej w skutkach awantury.