Zabijała świadomie i z rozmysłem. - Bałam się męża - tłumaczyła podczas przesłuchania. Wczoraj została tymczasowo aresztowana. Na razie nie wiadomo, kto zabił dwójkę pozostałych noworodków. Policja sprawdza, czy piątka znaleziona w Czerniejowie to jedyne ofiary małżeństwa K.
Jolanta K. złożyła przed prokuratorem obszerne wyjaśnienia. A. Lepieszko nie chciał podać szczegółów. - Dla dobra śledztwa - uciął krótko. - Jolanta K. przyznała, że była w pełni świadoma swojego czynu. Działała z rozmysłem.
Motywem zabójstwa była obawa przed mężem. Podejrzana przyznała, że była maltretowana fizycznie i psychicznie przez Andrzeja K., który nie akceptował ich dzieci. - Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, skąd w beczce znalazły się ciała pięciorga noworodków - powiedział A. Lepieszko. - Podejrzana przyznała się do zabicia trójki.
Przedwczoraj po południu w dawnym lubelskim mieszkaniu Jolanty K. pojawili się funkcjonariusze, którzy na wniosek prokuratora dokonali oględzin. - Nie potwierdzam tego - powiedział A. Lepieszko.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że policjanci bardzo dokładnie sprawdzili mieszkanie przy ul. Sympatycznej. Szukali śladów, które mogłyby potwierdzić wyjaśnienia Jolanty K. Specjalna grupa dochodzeniowo-śledcza sprawdza też przypadki porzuconych w ostatnich latach martwych noworodków. - Nie wiadomo, czy w ciągu 11 lat kobieta urodziła tylko pięcioro dzieci.
Na wniosek prokuratury od Jolanty K. będzie pobrany dodatkowy materiał genetyczny. Prokurator Lepieszko nie chciał zdradzić, w jakim celu będą przeprowadzone dodatkowe badania DNA.
Dzisiaj Jolanta K. będzie także badana przez lekarza psychiatrę. Wczoraj prokurator zwolnił Stanisława S., w którego mieszkaniu przebywała podejrzana. Nie postawiono mu żadnych zarzutów.