Co najmniej sześć tygodni czeka się w Lublinie na egzamin na prawo jazdy. Wszystko dlatego, że nowy sprawdzian trwa dwa razy dłużej.
- Przez tak długi czas można odwyknąć od samochodu. Trzeba kupować dodatkowe jazdy - mówi Anna Wajrak z Lublina. - Trzy dodatkowe godziny kosztowały mnie ponad 100 zł - przytakuje Konrad Radzikowski z Puław, który kurs skończył jeszcze w wakacje. Na pierwszy egzamin czekał miesiąc. Oblał. Na drugą próbę już półtora miesiąca.
Długie kolejki są nie tylko w Lublinie. - Osobom, które zgłaszają się do nas dzisiaj, wyznaczamy termin na 23 stycznia - wyjaśnia Piotr Panasiuk, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Chełmie.
Ale nie wszyscy mogą tyle czekać. - Przychodzą młodzi ludzie, którzy wyjechali do pracy za granicą i na chwilę wrócili do kraju. Składają podania o szybszy egzamin. Idziemy im na rękę, bo co możemy zrobić? - wzdycha Janusz Denisiuk, szef WORD w Białej Podlaskiej.
Kolejki rosną, odkąd rząd zmienił przepisy. Wcześniej test za kółkiem trwał 25 minut, a teraz 40. - Przed zmianą instruktor egzaminował od 14 do 16 osób dziennie. Teraz zaledwie osiem - mówi Adam Kalinowski, dyrektor WORD w Lublinie.
- Nasi egzaminatorzy pracują po 10 godzin dziennie - przyznaje Zbigniew Kubina, szef zamojskiego WORD. - Żeby uporać się z kolejką będziemy egzaminować w najbliższą niedzielę i w dwie w styczniu - dodaje.
Sprawę ułatwiłoby przyjęcie dodatkowych egzaminatorów. Ale to graniczy z cudem. By sprawdzać umiejętności świeżo upieczonych kierowców, trzeba najpierw samemu zdać egzamin. - W tym roku zorganizowaliśmy kilkanaście takich testów - mówi Tomasz Piętka z Ministerstwa Transportu. Ostatni w minioną niedzielę. - Z Lubelszczyzny mieliśmy 20 chętnych. Zdało pięć osób.