Nowoczesne, niskopodłogowe trolejbusy AKSM 420 chce nam sprzedać białoruska fabryka Biełkommunmasz. MPK o nich myśli, bo ma już dość czekania na zamówione w Mińsku nadwozie autobusu MAZ, na bazie którego miało składać sobie trolejbusy.
Przewoźnik rozgląda się już za nowymi pojazdami. Jeszcze we wtorek ma ustalić termin rozmów z fabryką Biełkommunmasz z białoruskiego Mińska, która chce sprzedawać Lublinowi swoje pojazdy AKSM 420. To niskopodłogowe maszyny o bardzo charakterystycznej linii nadwozia, wyposażone w podzespoły tych samych producentów, co bardziej znane pojazdy. - Konkretnej oferty nie znam, ale raczej nie byłby to wóz drogi - mówi Rydecki.
MPK będzie się starać nakłonić Białorusinów do tego, by sprzedawali Lublinowi jak najmniej wykończone, tak by jak najwięcej wyposażenia pochodziło od polskich producentów. Montaż pojazdów mógłby wtedy być dokańczany w zajezdni na Helenowie.
Przystępując do rozmów z Biełkommunmaszem MPK chce się zabezpieczyć przed ewentualną klapą współpracy z innym białoruskim producentem - koncernem MAZ. Właśnie on miał dostarczyć do lubelskiej zajezdni specjalnie przystosowane nadwozie autobusu, na bazie którego mechanicy z Lublina zbudowaliby trolejbus. Wóz miał przejść w Lublinie homologację, a MPK rozważało produkcję tego typu pojazdów zarówno na własne potrzeby, jak i na sprzedaż.
Współpraca zapowiadała się obiecująco. - Nasi ludzie mieliby pracę, której dla nich zabraknie, gdy zaczną do nas docierać zamówione niedawno nowe autobusy, a stare pójdą w odstawkę i remontów ubędzie - wyjaśnia Rydecki. MAZ nie wywiązał się jednak z obietnicy, że dostarczy nadwozie w połowie czerwca. Co gorsza, nie podaje już żadnej konkretnej daty dostawy.