Tym, którzy odruchowo skasowali bilet w autobusie Zarząd Transportu Miejskiego ma bezpłatnie wymienić go na nowy. Można to będzie zrobić jedynie w biurze ZTM. Sęk w tym, że dojazd na miejsce i powrót nie będzie przecież darmowy.
Zarząd Transportu Miejskiego polecił przewoźnikom wyłączyć kasowniki. Ale nie wszyscy kierowcy to zrobili.
– Kierowca na linii 20 sprzedawał bilety nie informując, że przejazd jest darmowy, kasowniki oczywiście działały – skarży się nam internauta Olo.
– Spodziewałem się ogłoszeń w autobusie, ale nic takiego nie widziałem. Można było choćby tylko zakleić kawałkiem taśmy otwory kasowników – dodaje dawid1sm.
MPK twierdzi, że wszyscy kierowcy zostali o akcji uprzedzeni ogłoszeniami w zajezdni. – Dodatkowo, każdy dostał taką informację odbierając rano dokumenty pojazdu i miał ją później przekazać zmiennikowi – zapewnia Weronika Opasiak, rzecznik MPK. Dodaje, że po skargach od pasażerów dyspozytorzy dzwonili jeszcze z przypomnieniem do każdego kierowcy z osobna.
Ale w najnowszych autobusach był dodatkowy problem. Kasowniki same odblokowywały się przy każdym otwarciu drzwi. – Kierowcy powinni co przystanek je wyłączać – mówi Opasiak. Ale ostatecznie stanęło na tym, że otwory kasowników zostały zaklejone.
Co mają zrobić ci pasażerowie, którzy skasowali bilet?
– Przez tydzień będą mogli przynieść taki bilet do naszej siedziby i bezpłatnie wymienić na nowy – wyjaśnia Justyna Góźdź z ZTM. Tyle że taki pasażer będzie musiał wydać pieniądze na dojazd do ZTM, których już nie odzyska. W drodze powrotnej będzie mógł wykorzystać "odzyskany” bilet. Jaki jest tego bilans? Biletu, który skasował w "darmowym dniu” i tak nie ma, do tego musiał skasować kolejny. W ten sposób cena darmowej podróży rośnie nawet do 4,80 zł.
• Czy nie lepiej pozwolić na ponowne skasowanie takich biletów i uprzedzić kontrolerów, by je honorowali?
– Nie, bo zrobi się chaos, a niektórzy mogą np. próbować po trzy razy kasować taki bilet. Chcemy tego uniknąć.