Schodzą się ze wszystkich stron. Bezpańskie koty z os. Mickiewicza mają dobrze, bo na osiedlu mieszka kilka starszych pań, które codziennie je karmią. I to nie byle czym. Owe panie i ich podopieczni podzielili osiedle.
- Mam już tego dość - denerwuje się pan Lucjan. - Te koty urządziły sobie łazienkę pod moim oknem. Owszem, co narobią to zakopują, ale mimo to smród jest nie do zniesienia!
Administracja osiedla nie ma wiele do powiedzenia. - Gdybyśmy zabrali się za koty ostro, zaraz mielibyśmy na głowie nie tylko część mieszkańców, ale także ekologów i różne towarzystwa opieki - usłyszeliśmy w administracji. - Zakładamy kratki, by nie wchodziły do piwnic. Stawiamy budki, by koty mogły się schronić. Nic więcej zrobić nie możemy (rhs)