Mieszkańcy Kraśnika nie czują się w swoim mieście bezpiecznie. Mówią, że brakuje patroli policyjnych i Straży Miejskiej. Za najbardziej niebezpieczny rejon uznali dzielnicę Fabryczną.
- Wieczorami pojawiają się grupki agresywnej młodzieży. Aż strach koło nich przechodzić. Najwięcej jest ich w pobliżu klubów - dodaje pan Zygmunt.
Wielu mieszkańców, bo aż 70 proc. ankietowanych, czuje się bezradnych wobec zalewających miasto narkotyków i nie wie, gdzie w razie czego szukać pomocy. - Wyniki bardzo mnie zmartwiły - komentuje ankietę Anna Marcinkowska, przewodnicząca Komisji Zdrowia, Opieki Społecznej i Bezpieczeństwa Publicznego Rady Miasta. - Z dużym zaniepokojeniem odebrałam fakt, że mieszkańcy wyrazili potrzebę ochrony nie tylko szkół, ale nawet przedszkoli, czego w ogóle nie braliśmy pod uwagę.
- Pod szczególnym nadzorem policji jest dzielnica Fabryczna - mówi Janusz Majewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku. - Efekty, w postaci mniejszej liczby przestępstw, już są.
Radna Marcinkowska myśli jeszcze o uruchomieniu przy Straży Miejskiej całodobowego telefonu alarmowego. Przy nim dyżurowaliby psychologowie. Planowane jest również uruchomienie specjalnych warsztatów dla rodziców. Na nich dorośli uczyliby się, jak rozpoznać, że dziecko brało narkotyki. Miasto planuje również akcje i działania nakierowane na pomoc sąsiedzką. - Chcielibyśmy przełamać znieczulicę społeczną - mówi Marcinkowska. - Myślę o roboczej nazwie akcji "Czujny sąsiad”.
Ankieta pomoże miastu opracować mapę miejsc niebezpiecznych. Następnie zostanie napisany, a od początku roku zrealizowany, program dla miasta "Bezpieczny Kraśnik”.