Halina Woźniak przeżyła już niejedną powódź. Po ostatniej, marcowej, właśnie wymieniła podłogę. A teraz czeka na następną powódź. Bo urzędnicy nie zrobili nic, żeby woda przestała zagrażać położonym najniżej budynkom.
Rów odprowadzający wodę ze stawu do Bystrzycy jest kompletnie zarośnięty chwastami. Mieszkańcy domagają się jego oczyszczenia. – Ale to jest zadanie Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, a nie władz miasta – mówi Mirosław Kalinowski z biura prasowego Ratusza.
Władze miasta zorganizowały nawet specjalne spotkanie z ludźmi odpowiedzialnymi za stan urządzeń wodnych. Efekt: zarząd melioracji wymieni klapę zamykającą wylot rowu biegnącego między rzeką a stawem.
Na nic zdały się za to prośby mieszkańców domów jednorodzinnych z najniżej położonych terenów ul. Nałkowskich. Do nich także wdziera się woda. Lokatorzy domagają się wybudowania wału przeciwpowodziowego wzdłuż Bystrzycy. Ale się nie doczekają. Zastępca prezydenta Lublina, Ryszard Pasikowski, poinformował mieszkańców, że zarząd melioracji uznał iż „budowa wału przeciwpowodziowego wymaga opracowania analizy hydraulicznej i hydrologicznej rzeki Bystrzycy, co wiąże się ze znacznymi kosztami i jest nieuzasadnione z względów ekologicznych, a także z braku miejsca na wykonanie obwałowania”.