Zbudowany 40 lat temu w Lublinie jacht to legenda Wielkich Jezior Mazurskich. Ale potrzebny jest gruntowny remont, żeby „Biegnąca po falach” zaczęła ponownie pływać. Zbiórkę pieniędzy na ten cel rozpoczął Yacht Klub Polski Lublin
To coś więcej niż łódź. Ona ma duszę, ta nasza Brygaśka – mówią o niej ci, którzy na niej pływali. A pływało wielu, bo „Biegnąca po falach” w pierwszy rejs wypłynęła w 1977 roku, a więc równe 40 lat temu.
„Biegnąca...” to brygantyna zwana też szkunerbrygiem. Największa popularność tego typu jednostek przypadła na okres między XVI a XIX wiekiem, kiedy to używane były głównie do ochrony portów i wybrzeży na Karaibach czy eskortowania okrętów handlowych. To właśnie ze względu na rozwijaną prędkość i wysoką zwrotność brygantyna stała się ulubioną jednostką piratów i korsarzy – nazwa pochodzi od włoskiego „brigantino”, co oznacza „zbójecki”. Brygantyna to również typ ożaglowania: dwa maszty, z których przedni posiada ożaglowanie rejowe, a tylny skośne.
– Brygaśka ma duszę, bo każda łódź, którą zbudował Adam Glegoła ją ma – mówią żeglarze.
Pan Adam zbudował wiele jednostek dla lubelskiego klubu, w tym „Biegnącą po falach”. Zainspirowany książką W. A. Robinsona „Na wielki ocean południowy” wymarzył sobie brygantynę i rozpoczął budowę.
– Ktoś przytargał 40-kilogramową admirałkę, ktoś znalazł zupełnie nikomu niepotrzebny kawał 12-metrowego dwuteownika na balast, ktoś do firmy przyciągnął (z demobilu) kabestan na korbę, do dzisiaj rwiemy nim „haki” – tak wspominają ten czas w lubelskim Yacht Klubie.
Budowa trwała półtora roku, a matką chrzestną „Biegnącej po falach” została przyszła żona pana Adama, Ola.
Dzisiaj, mimo upływu lat, łódź w dalszym ciągu budzi podziw. – Zna ją każdy pływający po Wielkich Jeziorach Mazurskich, a już na pewno każdy ma z nią zdjęcie, jeszcze ojciec mi o niej opowiadał – mówi Konrad Wróblewski, 20-letni żeglarz z Łomży.
Przez te wszystkie lata Brygaśka odwiedziła niezliczoną ilość imprez żeglarskich, pływała w charakterze statku komisji sędziowskich w regatach, a na jej pokładzie organizowane były koncerty pieśni żeglarskich, rejsy turystyczne i szkoleniowe.
– „Biegnąca po falach” jest stosunkowo dużym jachtem wyposażonym w znaczną ilość żagli, w związku z czym manewrowanie tą jednostką uczy w znacznie większym stopniu żeglowania niż pływanie na klasycznych jachtach – zachwala kapitan Ziemowit Barański.
Na remont jachtu potrzeba 100 tys. zł. Jak mówią pracownicy Yacht Klubu Polska w Lublinie, problemem jest głównie kadłub, który po latach kontaktu z wodą wymaga odświeżenia i uzupełnień. Najlepszym rozwiązaniem byłaby wymiana na laminat.
W tej chwili na koncie Brygaśki jest ok. 4 tys. zł. Każdy, kto chce włączyć się do pomocy może odwiedzić stronę, na której prowadzona jest zbiórka: https://zrzutka.pl/generalny-remont-biegnacej-po-falach-s7edkb
Wsparcia udzielać można również poprzez wpłatę na konto Yacht Klub Polski Lublin: 76 1050 1953 1000 0022 7151 9874 z dopiskiem „Biegnąca po falach – reinkarnacja”.