Jednym z licznych przykładów bezsensownych i niebezpiecznych rozwiązań jest początek (zakończenie?) ścieżki biegnącej wzdłuż al. Spółdzielczości Pracy. Bardzo ładna, dobrze oznakowana, równa ścieżka prowadzi do nikąd. Trakt kończy się pod wiaduktem wiodącym na giełdę w Elizówce.
Po zjechaniu ze ścieżki nie ma możliwości kontynuacji jazdy. Brak nawet chodnika czy pobocza. Z jednej strony rowy melioracyjne z drugiej piekielnie ruchliwa "dwupasmówka”.
Rowerzysta nie może również w sposób bezpieczny włączyć się do ruchu drogowego. Efekt jest taki, że niektórzy ryzykując życiem przebiegają pomiędzy pędzącymi autami, inni zaś muszą wracać kilkaset metrów do najbliższego przejścia dla pieszych. Podsumowując: jest głupio i bardzo niebezpiecznie, a wszystko prawdopodobnie kosztowało gigantyczne pieniądze.