Lublinowi przybędzie nowy pomnik. Warszawska Gmina Żydowska chce upamiętnić pochowanych na starym cmentarzu na Wieniawie. Monument powinien być gotowy za kilka miesięcy.
- Nie ma tam już macew, ale to nie oznacza, że zniknął cmentarz - mówi Piotr Rytka - Zandberg, z działu restytucji Warszawskiej Gminy Żydowskiej. - Na pobliskim terenie mieli inwestować Norwegowie. Obiecywali, że zadbają o upamiętnienie nekropolii. Od lat nic w tej sprawie nie zrobili. My już nie będziemy dłużej czekać.
Gmina chce dokładnie oznaczyć obszar cmentarza. Teren nie będzie jednak ogrodzony. Wokół nekropolii ułożone zostaną kamienne znaki. Całe wzgórze ma być uporządkowane. Na szczycie stanie pomnik.
- Z pewnością zrobimy to w tym roku - mówi Rytka- Zandberg. - Projekt pomnika nie jest jeszcze gotowy. Myślę, że będzie to kamienna forma. Nic olbrzymiego. Chodzi nam przede wszystkim o upamiętnienie mieszkańców dawnej Wieniawy i trwałe oznaczenie cmentarza.
Rejon dzisiejszej ul. Leszczyńskiego i Czechowskiej był niegdyś żydowskim miasteczkiem. Przed II wojną światową miasteczko zamieniło się w dzielnicę Lublina. Zamieszkiwała ją biedniejsza część żydowskiej społeczności. Na obszarze klubu sportowego Lublinianka rozciągał się cmentarz. Wytyczenie dokładnych granic jest dziś bardzo trudne.
Do dnia dzisiejszego zachowało się zaledwie kilkanaście fotografii Wieniawy. Zdaniem specjalistów to bardzo fragmentaryczny zapis. Na jego podstawie nie da się odtworzyć pełnego obrazu dzielnicy.
W 1940 r. Niemcy rozpoczęli pierwszą akcję niszczenia Wieniawy. Kolejną przeprowadzili dwa lata później. Zniszczono większość domów. Zmieniło się ukształtowanie terenu. Nieliczne zabudowania zachowały się do lat 50. Wtedy ruszyła budowa osiedla mieszkaniowego przy ul. Ogródkowej. Dzielnica uległa ostatecznej zagładzie.
Kirkut rozciągał się na terenie dzisiejszego klubu Lublinianka. Historycy podejrzewają, że wiele grobów może znajdować się pod trybunami i płytą głównego stadionu.