Czwórka rabusiów, którzy napadli na Jubilera przy ul. Lubartowskiej w Lublinie, dogadała się z prokuratorem. Dobrowolnie poddali się karze. Od kilku trójka z nich cieszy się już wolnością.
Wcześniej ich kompan Mariusz P. odciął dopływ prądu do sklepu, żeby w placówce było ciemno. Piotr W. zaatakował sprzedawczynię. Potem napastnicy rozbili gabloty, z których zabrali 0,6 kg złotej i srebrnej biżuterii wartej 92 tys. zł.
Pod sklepem czekał na nich Mariusz P. i Monika N. Potem wszyscy odjechali samochodem.
Pierwsi rabusie wpadli już cztery godziny po napadzie. Policjanci w jednym z mieszkań w Lublinie zatrzymali braci W. Przeszukali mieszkanie 17-letniej Moniki N. oraz 20-letniego Mariusza P. W mieszkaniu 17-latki odnaleźli większość skradzionych wyrobów jubilerskich. Były ukryte w wersalce.
Mariusz P. i Michał W. zostali skazani na kary po trzy lata więzienia, Monika N. na dwa i pół roku. Zaraz po ogłoszeniu wyroku sąd kazał wypuścić ich z aresztu. Zostanie tam tylko Piotr W. Pozostali trafią do więzienia, żeby odsiedzieć resztę kary, kiedy wyrok się uprawomocni.
Proces czwórki napastników trwał krótko, bo dobrowolnie poddali się karze. Nie chciał tego Rafał S., piąty z oskarżonych. Jego proces będzie się toczył w zwykłym trybie.