Najedli się pizzą zabraną dostawcy, potem raczyli się zrabowaną wódką. Rachunek wystawi sąd.
- Potem postanowili zdobyć coś do picia w sklepie przy ul. Pawiej – mówi Anna Smarzak z lubelskiej policji. - Trzech z nich zostało na zewnątrz, pozostała trójka naciągnęła kaptury na głowy po czym weszła do środka. Zaczęli krzyczeć, że "to jest napad”. Zażądali alkoholu.
Sprzedawczyni próbowała uciekać. Jeden z napastników chwycił ją za włosy. Kobieta wyrwała się. Wróciła z dwoma mężczyznami, którzy schwytali rabusia. Pozostali uciekli zabierając skrzynkę piwa i kilkanaście butelek innego alkoholu.
Schwytany bandyta trafił w ręce policji. Czterej jego kompani zostali wyłapani w środę i czwartek. Piąty jest nadal poszukiwany.