Przesłuchiwany w Lipsku przez niemieckiego policjanta Rudolf S. twierdził, że kamerę wyrywał mu Klaudiusz W. Dziś w sądzie w Lublinie wskazał na Jerzego K. A na koniec postanowił wycofać obydwa zeznania.
W nocy z 6 na 7 czerwca ub. roku Jerzy K. i Zbigniew Sz. byli na Starym Mieście w Lublinie. Ulice były pełne ludzi, bo trwała Noc Kultury. Poznali Klaudiusza W. Z jednej z restauracji wyszła kilkuosobowa grupa rotarian.
Był w niej obywatel Niemiec i lubelski prokurator. Wtedy – twierdzi prokuratura – doszło próby obrabowania cudzoziemca i pobicia jednego z jego towarzyszy.
Oskarżony o rozbój Jerzy K. przesiedział w areszcie osiem miesięcy. Dziś przed Sądem Rejonowym w Lublinie wraz ze Zbigniewem Sz. odpowiadał z wolnej stopy. Nie przyznali się do winy i twierdzili, że w bijatykę wdał się tylko Klaudiusz W. Tego mężczyzny nie było w sądzie. Jego sprawa, ze względu na stan zdrowia, jest rozpatrywana osobno.
Do sądu przyjechał z Niemiec Rudolf S., jeden z głównych świadków oskarżenia.
– Próbował mi wyrwać kamerę – opowiadał Niemiec, pokazując na Jerzego K. Cudzoziemiec opowiadał, że udało mu się przytrzymać urządzenie za pasek. I napastnik w końcu zostawił go w spokoju.
Rudolf S. zeznawał już w tej sprawie w Lipsku. Pytany, kto go napadł pokazał na zdjęcie… Klaudiusza W. Dziś w ogniu pytań stwierdził, że nie jest pewien, kto na niego napadł.
– Czy mogę wycofać obydwa zeznania? – stwierdził w końcu. Takiego rozwiązania prawo nie przewiduje. Cudzoziemiec będzie musiał przyjechać do Polski jeszcze raz. Na sali sądowej zobaczy wówczas Klaudiusza W.
(er)