Zaczynają się czystki w regionalnych ośrodkach TVP. Dziś pojawiły się informacje, że zarząd TVP dysponuje wnioskami o zwolnienie dyrektorów oddziałów w Rzeszowie, Krakowie i Katowicach.
Załoga lubelskiej telewizji obawia się, że kolejny na liście może być jej dyrektor Tomasz Rakowski.
Takie pogłoski pojawiły się zaraz po tym, jak władzę w TVP przejął zarząd kontrolowany przez Ligę Polskich Rodzin i Samoobronę, odsuwając
PiS-owskiego prezesa, Andrzeja Urbańskiego. Stąd obawy, że stanowisko może stracić wskazany przez PiS Rakowski.
Piotr Wawrzeński, członek rady nadzorczej TVP, twierdzi, że o zwolnieniu Rakowskiego nic mu na razie nie wiadomo. Zaprzecza też prasowym informacjom o tym, że dyrektorzy z Rzeszowa, Krakowa i Katowic już stracili stanowiska.
- Taką decyzję podejmuje rada nadzorcza na wniosek zarządu spółki, a takiej decyzji dotąd nie było. Nie dostałem też wniosku od zarządu w tej sprawie, ani w sprawie dyrektora Rakowskiego - mówi Wawrzeński.
Tymczasem branżowy "presserwis” informuje, że jest sygnał, który może potwierdzać zamiar zwolnienia Rakowskiego. Otóż nie wypłacono mu premii za grudzień. Podobnie jak szefom oddziałów we Wrocławiu, Białymstoku i Krakowie oraz TVP Warszawa.
Sam dyrektor nie chce komentować zamieszania.
- Nie będę się w tej sprawie wypowiadać. Naruszyłbym wewnętrzne przepisy spółki - mówi Tomasz Rakowski, dyrektor lubelskiej TVP.
Załoga oddziału wystosowała list w obronie szefa, który podpisało ponad stu pracowników i współpracowników oddziału.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Rakowskiego miałby zastąpić na stanowisku były wieloletni dziennikarz oddziału, Jeremi Karwowski.