Sobotni występ białoruskiego zespołu Rocker Joker w Lublinie wywołał poruszenie wśród studentów z tego kraju. – Dlaczego zlekceważono opinię środowiska białoruskiego w Lublinie? – napisał do nas jeden z oburzonych studentów KUL.
Jak twierdzi Szukiełowicz, w ciągu kilka miesięcy piosenkę tę puszczano bardzo często we wszystkich stacjach radiowych Białorusi. – Słowa „Sania zostanie z nami. Wszystko będzie OK” każdy znał na pamięć, a demokratycznym kandydatom udzielono zaledwie po półgodziny na występ w radiu – napisał Szukiełowicz.
Podczas koncertu na placu Litewskim studenci z Białorusi wygwizdali zespół, a opuszczonym do dołu kciukiem wyrazili oburzenie z powodu obecności tego zespołu w Lublinie.
– Jako ogromny cynizm w stosunku do więźniów politycznych i ich rodzin można ocenić wykonanie przez ten zespół piosenek w rodzaju folkloru więziennego w języku rosyjskim – dodaje student w liście. – Fakt ten głęboko poruszył środowisko białoruskie w Lublinie, gdzie wiele osób musiało opuścić własną ojczyznę z powodu prześladowań i reżimu milicyjnego. Białoruska kultura została ośmieszona.
Grzegorz Rzepecki, dyrektor Warsztatów Kultury w Lublinie i jeden z organizatorów Nocy Kultury, reakcją Białorusinów nie jest zdziwiony. Ale wyjaśnia, że nie takie było zamierzenie organizatorów.
– To zespół polecony przez środowiska kulturalne Białegostoku i Grodna – wyjaśnia Rzepecki. – Rozmawialiśmy z chłopakami z zespołu, przyglądaliśmy się temu, co grają.
Zdaniem Rzepeckiego, sprawa wygląda zupełnie inaczej. – Kiedyś napisali „jajcarską”, zdystansowaną do reżimu i Łukaszenki piosenkę. A ta, bez ich zgody, została wykorzystana w jego kampanii – tłumaczy. – Od tego momentu nie wykonują jej publicznie, w Lublinie też jej nie zagrali. I dystansują się od całego kontekstu politycznego. Nie ma powodu, żeby im nie wierzyć.