19 aresztowanych i zabezpieczone mienie warte 1,2 mln złotych. Taki jest bilans akcji służb w klubach nocnych. Policja wkroczyła też do tego w Lublinie.
Takich sił służby nie zaangażowały chyba dawno. Do akcji skierowano funkcjonariuszy, CBA, policjantów w CBŚP i funkcjonariuszy skarbówki. To ponad 500 osób, które w nocy z piątku na sobotę – równo o godzinie 21 – weszły do klubów go-go działających w kilku miastach. Na liście są m.in. Warszawa, Wrocław, Rzeszów, Gdańsk i Lublin.
W tym ostatnim mieście chodzi o klub Fascination, dawniej znany pod nazwą Cocomo, działający na deptaku w Lublinie.
>>Nocny wjazd policji do klubu w Lublinie<<
Służby weszły w sumie do 24 klubów w całej Polsce. – Ponadto przeprowadzono przeszukania w siedzibach ponad 100 podmiotów gospodarczych zarządzających klubami, w tym w centrali całej sieci, w której funkcjonowało ogromne centrum monitoringu zlokalizowane w Krakowie. To stamtąd kierowano i nadzorowano pracą wszystkich klubów, dokonywano zakupów, rekrutowano oraz szkolono nowych pracowników. Tam też znajdowały się były serwery monitoringu nagrywające obraz z klubów z różnych miast. Funkcjonariusze zabezpieczyli 8 serwerów, sprzęt informatyczny oraz ponad 4 tysiące dysków z monitoringiem. W wyniku czynności zabezpieczono również dokumentację księgową – uzupełnia Prokuratura Krajowa.
Zatrzymano 22 osoby, a 19 z nich zostało aresztowanych. – W toku czynności na poczet przyszłych kar i grzywien zabezpieczono pieniądze w różnych walutach o równowartości ponad 728 tysięcy złotych, 3 samochody warte około 450 tysięcy złotych, 3 luksusowe zegarki i złotą biżuterię. Wartości zabezpieczonego mienia szacowna jest na kwotę ponad 1,2 miliona złotych – dodają śledczy.
Oszustwa i rozboje
Tłumaczą też, że zatrzymania zostały przeprowadzone w sprawie działalności zorganizowanej grupy przestępczej dokonującej rozbojów i oszustw na szkodę klientów sieci nocnych klubów go-go. Ta grupa działała, jak podaje prokuratura, w latach 2014-2020.
Znakiem rozpoznawczym klubu w Lublinie – a także innych miastach – było to, że młode dziewczyny zaczepiały na ulicy mężczyzn i zapraszały ich do lokalu. Można było poznać te hostessy po różowych parasolkach lub odblaskowych opaskach na ramieniu.
Jak teraz informuje PK klienci byli doprowadzani przez personel klubów do stanu nieprzytomności za pomocą specjalnie spreparowanych mieszanek alkoholi oraz innych środków psychoaktywnych. – Członkowie grupy wprowadzali także w błąd, wyzyskiwali błąd lub niezdolność do należytego podejmowania decyzji klientów nocnych klubów go-go i doprowadzali ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem różnymi oszukańczymi sposobami, np. wbijając na terminalach płatniczych wyższe kwoty usług i towarów lub fałszywie informując, że transakcja się powiodła i ponownie pobierając środki z karty klienta. Jednocześnie zatrzymani wykonywali czynności zmierzające do udaremnienia i utrudniania pochodzenia uzyskanych nielegalnie środków finansowych – czytamy w wystosowanym komunikacie.
Cocomo zmienia nazwę
Klub w Lublinie zaczął działać dekadę temu. Nazywał się Cocomo i niemal od razu pojawiły się kontrowersje. Klienci zaczęli zgłaszać się do prokuratury i opowiadać, że po wizycie w lokalu budzili się z wyczyszczonymi kartami kredytowymi. Finansista z Warszawy w 2014 r. skarżył się, że z jego karty kredytowej zniknęło ponad 54 tys. zł. Obywatel Norwegii twierdził, że pobyt w Cocomo kosztował go 25 tys. zł. Kolejny z mężczyzn wziął do klubu 150 zł w gotówce, a obudził się z dwiema fakturami na prawie 5 tys. złotych. Mężczyzna kwestionował swój podpis na fakturach.
Do momentu, kiedy wokół sieci klubów zrobiło się głośno były one prowadzone przez jedną firmę. W każdym mieście widniał ten sam szyld – Cocomo. Potem jednak, to był 2014 rok, kluby zaczęły zmieniać nazwy i były prowadzone przez różne spółki.
Jest podejrzenie, że akcja policji ma związek z poprzednią. Wiosną ubiegłego roku policja weszła do Al Capone we Wrocławiu oraz Gold House i Royal Gentelmen Club w Warszawie. Zatrzymano wtedy 15 osób i wszystkie zostały aresztowane. Czterem postawiono zarzut kierowania grupą przestępczą. Wśród zatrzymanych było trzech policjantów.
W klubach zabezpieczono wtedy „całą torbę” paszportów, dowodów osobistych i praw jazdy. Były to zarówno polskie jak i zagraniczne dokumenty. Zostały wystawione w krajach Europy, i Ameryki Północnej.
W marcu tego roku wrocławska prokuratura podała, że tylko w przypadku trzech klubów 50 osób straciło od kilku tysięcy do 200 tysięcy złotych. Śledczy zaapelowali także o zgłaszanie się kolejnych poszkodowanych.
W kwietniu tego roku sąd aresztował trzy tancerki z takich przybytków. Przedstawiono im zarzuty rozboju. Zdaniem śledczych przechodzący obok lokalu we Wrocławiu mężczyźni byli zapraszani na striptiz i drinka. W napojach miały się znajdować środki odurzające. Gdy klienci tracili przytomność, kobiety wykorzystywały ich karty płatnicze, zawyżały rachunki, a nawet zaciągały pożyczki na dane nieprzytomnych mężczyzn.
Ile osób zatrzymano w Lublinie i jakie dowody znaleziono w klubie na deptaku?
– Z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego oraz wykonywane i planowane czynności procesowe, na obecnym etapie nie udzielamy bardziej szczegółowych informacji, co do przedmiotu i zakresu prowadzonego śledztwa – odpowiada na nasze pytania Prokuratura Krajowa.
W poniedziałek w nocy klub na deptaku był zamknięty.