Z nadrzecznego bulwaru zniknęły „inteligentne” kosze na śmieci wyposażone w baterie słoneczne i czujnik zapełnienia pojemnika. Internauci zaczęli podejrzewać, że śmietniki zostały skradzione. Okazuje się, że powód ich zniknięcia jest inny
Przypomnijmy, że nowe meble stanęły koło Bystrzycy: niedaleko zapory zalewu, na wysokości parku Ludowego i przed mostem w ul. Zamojskiej. W każdym z tych miejsc stanął zestaw złożony z ławki wyposażonej w panele słoneczne i ładowarki do telefonów oraz kosza na śmieci z panelami słonecznymi i czujnikami zapełnienia pojemnika. Śmietniki same poinformują firmę wywozową, że należy je opróżnić. Meble kosztowały łącznie 90,5 tys. zł.
Kosze nie stały długo, bo nagle zniknęły, a internauci zaczęli podejrzewać, że padły łupem złodziei. – Kosze nie zostały skradzione, a zdemontowane przez wykonawcę – stwierdza Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza. – W trakcie prowadzonych odbiorów stwierdzono niestabilny montaż urządzeń, a celem odbiorów technicznych jest wyeliminowanie wszelkich nieprawidłowości. Kosze zostaną ponownie zamontowane do pierwszej połowy września.