– Córka opiekowała się małymi dziećmi, była wolontariuszką. Zawsze chciała mieć dzieci – przekonywał przed sądem ojciec studentki z Lublina. Z ustaleń prokuratury wynika, że zaraz po porodzie Weronika B. owinęła córkę w foliowe torby i schowała do szuflady
Proces 21-latki rozpoczął się w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Weronika B. odpowiada z wolnej stopy. Nie przyznaje się do zabójstwa. Odmówiła również składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. Pomimo wniosku jej obrońcy, sąd nie zgodził się na wyłączenie jawności procesu.
Spośród bliskich Weroniki B. tylko jej ojciec i brat zgodzili zeznawać.
– Moja siostra jest wrażliwą osobą. Chce mieć dzieci i jest przeciwna aborcji – oświadczył przed sądem brat oskarżonej. – Tamtego dnia bardzo źle wyglądała. Była w takim amoku. Rodzice powiedzieli mi później, co się stało.
Sprawa dotyczy wydarzeń z września ubiegłego roku. Weronika B. dostała się właśnie na studia pedagogiczne. Z relacji jej bliskich wynika, że chciała zostać przedszkolanką.
Po powrocie z letnich wakacji z rodziną jej chłopak zauważył, że Weronika przytyła. Dziewczyna zapewniała go jednak, że nie jest w ciąży. Z akt sprawy wynika, że zrobiła dwa testy. Jeden dał wynik negatywny. 21-latka pokazała go chłopakowi.
Kilka tygodni później, pod nieobecność rodziców Weronika zorganizowała domową imprezę. Według śledczych, paliła wtedy papierosy i piła alkohol. Rano, w wannie urodziła córeczkę – wynika z akt sprawy. Po porodzie dokładnie zawinęła dziewczynkę w trzy ręczniki i dwie foliowe reklamówki. Zawiązała je na supeł. Włożyła dziecko do szuflady pod łóżkiem i posprzątała łazienkę – ustaliła prokuratura.
Wieczorem, po powrocie rodziców do domu Weronika dostała krwotoku.
– Bardzo źle się czuła. Wzięła kąpiel, a potem zemdlała. Na pytania odpowiadała półsłówkami – zeznał ojciec 21-latki.
Matka zabrała dziewczynę do szpitala. Tam lekarz stwierdził, że pacjentka musiała niedawno urodzić. Ta jednak twardo zaprzeczała.
– Żona przekazała mi przez telefon, że córka urodziła martwe dziecko. Ona nie wszystko pamiętała. Ja sam do tej pory nie rozmawiałem z Weroniką o tej sprawie. Nie chciałem jej dodatkowo stresować – dodał przed sądem ojciec oskarżonej.
Po wizycie w szpitalu lekarze zawiadomili policję. Mundurowi sprawdzili pokój 21-latki. W szufladzie pod łóżkiem znaleźli ciało noworodka. Biegli ocenili później, że Weronika B. była w 8. lub 9. miesiącu ciąży. Jej córka urodziła się żywa. Co najmniej kilkanaście minut umierała, powoli dusząc się w foliowych workach.
Podczas późniejszego przesłuchania Weronika B. przekonywała, że nie zdawała sobie sprawy, że jest w ciąży. Jej bliscy również zeznali, że nie mieli o tym pojęcia. Twierdzą, że nie zauważyli niczego podejrzanego nawet podczas wspólnych wakacji nad morzem, kiedy Weronika opalała się w stroju kąpielowym.
Z aktu oskarżenia wynika, że jej chłopak również nie wiedział o ciąży.
– Jak się o tym dowiedział, to wymiotował z nerwów. Był w szoku – zeznała w sądzie matka chłopaka. – Weronika bardzo kocha dzieci. Dlatego poszła na pedagogikę.
Sprawa wróci na wokandę pod koniec listopada.