Dzisiaj przy Drodze Męczenników Majdanka został odsłonięty monument upamiętniający protest robotników z Lubelszczyzny w lipcu 1980. Pomnik Wdzięczności to nowa wersja starej drewnianej figury i krzyża, które tu stały od 29 lat.
• Pomnik to oprócz krzyża i tablic odlana z brązu, ponad 3-metrowa figura robotnika, który wyciąga do góry ręce z rozerwanymi łańcuchami. Postać przypomina drewnianą rzeźbę, która stała tam do tej pory. To jej kopia?
– Jakiś czas temu "Solidarność” ogłosiła konkurs na zmianę pomnika i placu, na którym on stoi. Ale z założeń konkursu niewiele wynikało. Z żoną Moniką zaproponowaliśmy żeby robotnik miał jedną rękę podniesioną do góry z palcami w geście victorii. Miał być ubrany w ogrodniczki, z odsłoniętymi umięśnionymi ramionami. Ten projekt jednak nie przeszedł. Organizatorom chodziło o dość wierne powtórzenie drewnianego pomnika.
• To chyba niezbyt ambitne zadanie?
– Wręcz przeciwnie. Musieliśmy przygotować zupełnie nowy model. Poprzedni był ludową rzeźbą. W jego nowej wersji musieliśmy zachować proporcje, szczegóły anatomiczne. Zależało nam żeby zburzyć symetrię, jaką tworzą obie ręce uniesione do góry. Bo taka symetria dobrze w sztuce nie robi. Dlatego proponowaliśmy żeby jedna ręka była opuszczona. To nie przeszło, więc zawalczyliśmy otoczeniem: lekkim przesunięciem krzyża, tablicami ustawionymi z tyłu, pomogły nawet fałdy na ubraniu robotnika.
• Udało się?
– Chyba tak. Do ostatniej chwili nie byłem pewny efektu, ale teraz jestem zadowolony na 99 proc.