Prokurator, który odmówił ścigania Zbigniewa Ziobry za nielegalną agitację wyborczą, dostał awans. Został szefem Prokuratury Okręgowej w Lublinie. W zawodzie jest od trzech lat.
Pochodzący z Zamościa Robert Malicki odebrał prokuratorską nominację we wrześniu 2016r. Trafił do Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Lubelskim. Stamtąd został delegowany do „okręgu” w Zamościu. Z końcem stycznia dostał kolejny awans. Zajął fotel szefa Prokuratury Okręgowej w Lublinie. 44-latek bez doświadczenia na podobnych stanowiskach kieruje teraz pracą ponad stu śledczych ze swojej jednostki. Nadzoruje również 15 prokuratur rejonowych z lubelskiego okręgu.
- W normalnych warunkach na awans z rejonu do okręgu trzeba pracować nawet 10 lat. W obecnych realiach nic mnie już jednak nie dziwi - mówi nam anonimowo jeden z doświadczonych prokuratorów z Lublina. - Jest sporo przykładów awansu prokuratorów z rejonów nawet do prokuratury regionalnej, z pominięciem okręgu. Nowego szefa nikt tu nie zna. Widać po nim, że nowa rola trochę go przytłacza.
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że Robert Malicki wciąż jest formalnie prokuratorem prokuratury rejonowej. Został jedynie delegowany do okręgu.
- Taką osobę można łatwo odwołać. Wystarczy jeden telefon, żeby człowiek wrócił z dużej jednostki do rejonu. To oczywiście wiąże się z mniejszym uposażeniem. Można zastanawiać się nad niezależnością śledczych w delegacjach, ale taka jest teraz polityka - kwituje nasz rozmówca.
Robert Malicki jest czwartym szefem lubelskiego okręgu od początku tzw. „dobrej zmiany”. Wszyscy jego poprzednicy mieli jednak doświadczenie w kierowaniu prokuraturami rejonowymi.
Prokurator Malicki jest natomiast autorem uzasadnienia w którym uznał, że zachwalanie polityka na tle jego materiałów wyborczych to jedynie „przejaw sympatii”, a nie agitacja.
Chodzi o sprawę, którą opisaliśmy we wrześniu ubiegłego roku. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odwiedził wówczas Zamość. Miał poinformować o planach utworzenia w tym mieście sądowego centrum informatycznego. Towarzyszył mu jego zastępca - Marcin Romanowski. Kandydował on jednocześnie w wyborach parlamentarnych. Spotkanie z dziennikarzami odbyło się w sali obrad rady miasta. Za ministrami ustawił się szereg młodych ludzi w koszulkach i z tabliczkami, promującymi Marcina Romanowskiego. Na ścianie wyświetlano również baner wyborczy kandydata. Zbigniew Ziobro rozpoczął konferencję od zachwalania swojego zastępcy.
– Siódemka ministra Warchoła, przepraszam, ministra Romanowskiego na liście w Zamościu, to jest siódemka, która oddaje naturę pana ministra, bo pracuje za siedmiu. W okręgu zamojskim, chełmskim, jest więc człowiek, do którego mam ogromne zaufanie i szacunek – mówił Ziobro.
Zamojscy radni - Sławomir Ćwik i Rafał Zwolak zawiadomili prokuraturę o możliwym złamaniu przepisów przez szefa resortu sprawiedliwości i jego zastępcę. Chodziło o agitację na terenie urzędu, czego jasno zabrania Kodeks Wyborczy. Śledczy uznali, że nie doszło nawet do wykroczenia. Prokurator Robert Malicki odstąpił od kierowania wniosku o ukaranie ministrów.
– Spotkanie miało charakter li tylko informacyjny. Co prawda pojawia się tam wzmianka o kandydowaniu wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, ale był to tylko „wtręt” do ogólnego przekazu, jakim było udzielenie informacji o planowanych inwestycjach – uzasadnił swoją decyzję Roberty Malicki.
Przyznał, że „osoby stanowiące tło dla wystąpienia” ubrane były w koszulki z napisem „PiS Marcin Romanowski”.
– Zachowania tego również nie można uznać za prowadzenie agitacji wyborczej. Należy uznać to za przejaw sympatii do konkretnej osoby – wyjaśnił prokurator.
Dodał, że założenie koszulek z nazwiskiem kandydata było jedynie oznaką podzielania jego poglądów. Poza tym osoby w koszulkach nie robiły nic poza staniem.
– W związku z konstatacją, że spotkanie nie miało charakter wyborczego, a jedynie informacyjny nie sposób przyjąć, że uwidocznione tam tabliczki, jak również prezentacja medialna stanowią materiał wyborczy - skwitował prokurator Malicki. W swoim uzasadnieniu przekonywał również, że że prezentowanie nazwiska kandydata miało jedynie „utrwalić w świadomości słuchaczy” Marcina Romanowskiego, jako osobę odpowiedzialną za informatyzację wymiaru sprawiedliwości.