Stanisław Matys nie jest już dyrektorem oddziału regionalnego PKO Bank Polski SA w Lublinie. Powodem odwołania – według warszawskiej centrali banku – były niezadowalające wyniki.
W połowie stycznia aresztowany został Kazimierz B., były dyrektor oddziału PKO BP w Radzyniu Podlaskim. Bankier trafił za kratki w związku z przekrętami prowadzonymi przez czterech właścicieli lubelskich firm budowlanych, którzy wyłudzali pieniądze na podstawie umów faktoringowych. Prokuratura zarzuciła mu, że podpisał z nimi umowy i udzielił wysokiego kredytu, choć przedsiębiorstwa nie posiadały zdolności kredytowej. Bank stracił przez to ponad 1,3 mln zł. Na początku lutego Sąd Okręgowy wypuścił bankiera za poręczeniem. Zdecydował też o zwolnieniu z aresztu jego dawnej podwładnej.
– Śledztwo obejmuje tylko tych pracowników banku, którym przedstawiono zarzuty – twierdzi Andrzej Wasiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
To nie koniec. Niedługo po pierwszym aresztowaniu za kratki trafił Feliks W., były szef oddziału banku w Lubartowie. Prokuratura Okręgowa w Katowicach zarzuciła mu, że na przełomie 1998 i 1999 roku umożliwił zaciągnięcie kredytu w wysokości 4 mln zł spółce Italmarca MK z Kocka, prowadzonej wówczas przez syna byłego posła Marka Kolasińskiego. Parlamentarzysta uciekł później za granicę. Kredyt nie został spłacony. Dyrektor odwołał się od decyzji o aresztowaniu. Sąd rozpatrzy odwołanie w przyszłym tygodniu. Zarzut niedopełnienia obowiązków postawiono również innemu pracownikowi lubartowskiego banku.
S. Matys pełnił swoją funkcję od 1994 roku. – Szukam nowej pracy – usłyszeliśmy od niego.
Czy odejście dyrektora wiąże się z kłopotami jego byłych podwładnych? S. Matys nie chciał tego skomentować. Podobnie jak Leszek Zioło, rzecznik prasowy PKO BP.
Dariusz Jędryszka, (mg)