Polska Grupa Energetyczna dzięki sprytnym zapisom zasila podatkami kasę Warszawy, a nie Lublina - twierdzi poseł PO Grzegorz Raniewicz
Według chełmskiego posła, mogło dojść do przestępstwa. Jego zdaniem, w październiku ubiegłego roku PGE podała w Krajowym Rejestrze Sądowym, że ma siedzibę w Lublinie. Jednak dzięki zapisowi, że pracownicy koncernu wykonują pracę w Warszawie, część należnego samorządowi podatku trafia do kasy województwa mazowieckiego i gminy Warszawa.
- To działanie na szkodę naszego regionu, bo intencją rządu było, żeby pieniądze te trafiły na Lubelszczyznę - tłumaczy Raniewicz. Wczoraj poinformował nas o swoim zawiadomieniu prokuratury w tej sprawie.
Co na to PGE? Dominika Tuzinek-Szynkowska, rzeczniczka koncernu: Jestem zdumiona. Nasze służby finansowe potwierdzają, że wszystkie podatki, jakie mamy do zapłacenia, płacimy w Lublinie. Jestem poza Warszawą, ale w poniedziałek służę dokumentami w tej sprawie.
PGE - potężny koncern energetyczny - od dłuższego czasu jest na cenzurowanym u naszych posłów. Jarosław Kaczyński przed wyborami w 2007 roku obiecał, że siedziba firmy będzie w Lublinie. Jednak skończyło się na zapisie na papierze, a siedziba ograniczyła się do dwóch pokoików przy ulicy Garbarskiej w Lublinie.
Władze PGE ociągają się z inwestycją, choć miasto zaproponowało kilka miejsc pod budowę biurowca. Kilka tygodni temu lubelscy posłowie napisali list do premiera z prośbą o interwencję w tej sprawie. Udowadniali w nim, że szefostwo firmy pozoruje faktyczne tworzenie siedziby w Lublinie.
Na razie, zamiast "dużego” PGE w Lublinie organizuje się największa i najbogatsza spółka-córka koncernu - PGE Energia. W tej sprawie na początku lutego przyjechał do Lublina wiceprezes Energii Jakub Mieńkowski i Krzysztof Żuk, wiceminister Skarbu Państwa.