W imieniu środowiska lubelskiej Adwokatury wyrażam zdecydowany sprzeciw… - to część stanowiska lubelskich prawników, które zostało wysłane do prezesa TVP. Chodzi i Piotra Sułka i niedawne wydarzenia w biurze Aleksandry Kursy.
– Tajemnica zawodowa nie jest przywilejem grup zawodowych, lecz chroni jednostkę korzystającą z pomocy osoby wykonującej zawód zaufania publicznego – upomina lubelska Okręgowa Rada Adwokacka, a te słowa to komentarz do niedawnych wydarzeń w biurze mecenas, Aleksandry Kursy.
– Żądanie ze strony dziennikarza ujawnienia przez adwokata tajemnicy zawodowej jest wprost sprzeczne z przepisami prawa, zaś natarczywe i agresywne zachowanie Piotra Sułka wobec adw. Aleksandry Kursy stoi w sprzeczności z zasadami współżycia społecznego, do których przestrzegania dziennikarz także jest obowiązany na mocy ustawy Prawo Prasowe – dodaje ORA.
Żeby zrozumieć o co chodzi, trzeba przypomnieć sprawę, którą przed tygodniem opisał Dziennik Wschodni.
Aleksandra Kursa to prawniczka z Lublina, która m.in. współpracuje z Chełmską Straż Ochrony Zwierząt przy sprawach sądowych.
>> TVP robi najazd na biuro adwokatki z Lublina. "Daje mi 10 minut na wytłumaczenie się”<<
Kursa ma na swoim zawodowym koncie m.in. przełomowy w Polsce wyrok skazujący za znęcanie się nad gadami. W tym jednak przypadku chodzi o interwencję CSOZ, w której odebrano psa imieniem Demon mieszkańcowi Tomaszowa Lubelskiego. Zwierzę zostało mu po kilku miesiącach zwrócone. I właśnie tą sprawą zajmuje się Piotr Sułek, dziennikarz TVP. W programie Alarm został wyemitowany pierwszy materiał o odebraniu psa, a Sułek pracuje nad drugą częścią.
TVP, dziennikarz i drzwi
Dlatego przyjechał do Lublina. Do biura Kursy. Sułek wszedł od biura, miał zadawać natarczywe pytania, chciał natychmiastowych odpowiedzi. Znajomy adwokat Kursy próbował Sułka wyprosić. - Wszelkie dyplomatyczne działania okazały się bezskuteczne, a poziom bezczelności i prób prowokacji „dziennikarza” względem adw. Burzyńskiego (Maciej - to on próbował wyprosić dziennikarza-red.) osiągnął szczyty. Nie sposób było nie odnieść wrażenia, że Piotr Sułek robi wszystko, aby wyprowadzić z równowagi Maćka – opisuje w internecie Kursa.
W końcu prawnicy zadzwonili na policję. Dopiero jakiś czas potem Sułek wyszedł. Jednak to nie koniec sprawy. - Odprowadziłam Piotra Sułka do drzwi, otrzymawszy przy tym groźbę, że „daje mi 10 minut na wytłumaczenie się”. Na klatce schodowej oczekiwało trzech mężczyzn z kamerami. W chwili, gdy chciałam zamknąć drzwi wejściowe „dziennikarz” zastawił je najpierw nogą, następnie całym ciałem mówiąc „chłopaki, nagrywajcie!” po czym zaczął krzyczeć „dlaczego uderzyła (bije) mnie pani drzwiami?”. Na tym nasze spotkanie się skończyło – podaje prawniczka.
>>Mecenas Aleksandra Kursa wyróżniona<<
Tłumaczyła nam, że gdyby dziennikarz chciał poznać komentarz Kursy, to nie byłoby problemu. Jednak Sułek pytał o podejmowane w sprawie działania w sprawie, przyczyny i podstawy działania jako adwokata, pełnomocnika. – A te okoliczności są objęte tajemnicą adwokacką – tłumaczy prawniczka i zaznacza, że jej klient nie życzył sobie udzielania komentarzy – zaznaczyła Kursa.
ORA pisze do TVP
Teraz po stronie prawniczki oficjalnie staje Okręgowa Rada Adwokacka w Lublinie. Wystosowała pismo do prezesa TVP. – W imieniu środowiska lubelskiej Adwokatury wyrażam zdecydowany sprzeciw wobec opisanych zachowań Piotra Sułka. Pozostaję w przeświadczeniu o konieczności podjęcia przez jego przełożonych właściwych działań w celu zapobieżenia podobnym zdarzeniom w przyszłości i wyciągnięcia odpowiednich wniosków oraz konsekwencji służbowych w związku z niedopuszczalnymi praktykami, stosowanymi przez Piotra Sułka wobec adw. Aleksandry Kursy – apelują prawnicy.
Kiedy rozmawialiśmy o sprawie z dziennikarzem powiedział, że nie w trakcie pracy nad reportażem nie będzie komentował relacji mecenas Kursy.
Przed tygodniem zadaliśmy kilka pytań rzecznikowi prasowemu TVP. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.