Jerzy B., ginekolog z Hrubieszowa, został zatrzymany za nielegalne usunięcie ciąży. Policja wkroczyła do szpitala zaledwie kilka godzin po zabiegu.
Policja nie chce zdradzić, jak zdobyła informacje o terminie zabiegu. - Otrzymali je policjanci zajmujący się zwalczaniem korupcji przy okazji badania zupełnie innej sprawy - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji.
- Zarzucamy mu nielegalne usunięcie ciąży oraz przyjęcie korzyści majątkowej za ten zabieg - mówi Cezary Maj, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.
Razem z ordynatorem wpadła położna, 42-letnia Beata B. To ona pośredniczyła w przekazaniu lekarzowi łapówki od kobiety w ciąży. Pomogła też przy zabiegu. Dostała za to 200 zł i koniak. Została zatrzymana. Podobnie jak kobieta, która ciążę usunęła. Będzie odpowiadać za wręczenie łapówki.
W hrubieszowskim szpitalu w ciągu co najmniej 10 ostatnich lat nie przeprowadzono żadnego legalnego przerwania ciąży. Zgodnie z prawem, taki zabieg można wykonać, kiedy ciąża jest efektem gwałtu bądź stwarza zagrożenie dla zdrowia kobiety.
- To dla nas szok - mówi Teresa Futyma, rzecznik szpitala. - Przysłoni wszystko, co do tej pory robiliśmy dobrego.
Jerzy B. kierował oddziałem położniczym w hrubieszowskim szpitalu przez ponad 20 lat. W swoim domu miał prywatną praktykę. Inwestował w nieruchomości. - To jeden z bogatszych ludzi w naszym mieście - usłyszeliśmy od jednego z mieszkańców 20-tysięcznego Hrubieszowa.
Dziś prokuratura ma zdecydować, czy wystąpi do sądu z wnioskiem o aresztowanie lekarza i położnej. Grozi im do 10 lat więzienia.