W tej chwili nie mamy organisty na stałe – mówi ks. Kazimierz Jan Gacan, proboszcz Parafii pw. św. Agnieszki w Lublinie.
Organisty szuka też proboszcz lubelskiej parafii pw. bł. Jana Pawła II. – Na razie mamy osobę, która u nas pogrywa – tłumaczy ks. Grzegorz Trąbka, proboszcz kościoła przy ul. Fulmana. I dodaje, że organistów, którzy są dobrymi muzykami i znają przebieg liturgii, jest niewielu.
Potwierdzają to organiści, z którymi rozmawialiśmy. – Jest wiele osób grających, które ukończyły ogniska czy szkoły muzyczne, ale nie mają żadnego przygotowania liturgicznego. I mają problem z obrzędem pogrzebu lub ślubu – tłumaczy organista z dyplomem studium organistowskiego i wieloletnim doświadczeniem w zawodzie.
Zarobki? Ok. 2 tys. na rękę, ale mogą być też wyższe. – Prawda jest taka, że organista zarabia na takich uroczystościach jak śluby czy pogrzeby. To kwoty rzędu 100–300 zł, jednak ta najwyższa stawka zdarza się bardzo rzadko – mówi jeden z byłych organistów. – Nie pracuję już jako organista, znalazłem inne zajęcie. Poza tym nie wszyscy organiści są zatrudnieni oficjalnie. Jedni mają umowę, inni dostają pieniądze za ślub czy pogrzeb. Wszystko zależy od umowy z proboszczem – tłumaczy.
W Lublinie organiści mogą kształcić się w Archidiecezjalnym Studium Organistowskim albo na muzykologii na KUL. Ale zainteresowanie specjalnością muzyka liturgiczna jest umiarkowane. – Jest 10 wolnych miejsc na 15 planowanych, więc będzie dodatkowy nabór – mówi Radosław Hałas, rzecznik uczelni.
Tomasz Biwiszek jest na II roku muzykologii KUL. – Szukam stałej pracy jako organista. Dorywczą już mam – mówi.