- Zarzuty spreparowali ludzie pułkownika BOR - bronił się dzisiaj w sądzie Seweryn S., lekarz oskarżony o wzięcie łapówek od blisko 40 pacjentów.
- Będzie mowa o przebytych przez nich chorobach, zabiegach, procedurach medycznych - argumentował prawnik.
Sąd zdecydował, że proces będzie jawny. Prokurator odczytał długą listę zarzutów. Liczy ona aż 45 pozycji. Każdy z 39 zarzutów dotyczy wzięcia przez Seweryna S. łapówki, najczęściej od 200 zł do 500 zł. Prokuratura udowadnia też, że lekarz od kolejnych pięciu pacjentów chciał pieniędzy, ale spotkał się z odmową. Doktor oskarżony jest też o korzystanie z pirackiego programowania w swym komputerze.
- Nie przyznaje się - powiedział w sądzie krótko Seweryn S. Potem potwierdził to, co wcześniej wyjaśniał na przesłuchaniu w prokuraturze. Opowiadał tam, że poznał pułkownika Biura Ochrony Rządu. Oficer miał mu obiecać załatwienie pracy dla syna. Nie wywiązał się z tego. Seweryn N. dowiedział się, że pułkownik oszukał też inne osoby. Poszedł na niego na skargę do szefa obrony cywilnej kraju.
- Pułkownik zadzwonił i obiecał, że mnie załatwi - mówił Seweryn S. w prokuraturze. - Zarzuty, które mi postawiono, są spreparowane przez jego ludzi.
Doktor podważał też wiarygodność pacjentów.
- Niektórzy chorzy z przewlekłą niewydolnością nerek, mają zaburzenia mózgowe i nie zawsze się kontrolują - stwierdził lekarz.
9 maja, na następnej rozprawie, sąd przesłucha pierwszych świadków, pacjentów Seweryna S.
(er)