Polityk PO ujawnił wyniki swoich badań. Na naszą prośbę przejrzał je Grzegorz Dzida z Kliniki Chorób Wewnętrznych Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.
Czy coś szwankuje? Pomiar ciśnienia to 150 na 90. Wynik może wskazywać na nadciśnienie, zwłaszcza że badanie dna oka wykazało drobne zmiany w naczyniach krwionośnych. Pomiary ciśnienia trzeba będzie więc powtórzyć. Niepokojący jest poziom cholesterolu całkowitego - 327 mg/dl.
Żeby zmieścić się w normie, nie można przekroczyć 200. Dr Dzida radzi powtórzyć to badanie za jakieś dwa, trzy miesiące, przestrzegając przez ten czas diety niskotłuszczowej. Jeżeli zły wynik się utrzyma, poseł musi brać leki obniżające poziom cholesterolu.
Dalszej obserwacji i diagnostyki wymaga glukoza, która u Palikota jest za wysoka. Wyszło mu 120 mg/dl, a maksymalnie może być 110. Jeżeli zwyżkowa tendencja się nie zmieni, może to oznaczać, że posłowi grozi cukrzyca.
Podsumowanie dr. Dzidy wygląda tak: Palikot cierpi na zaburzenia takie jak większość populacji. To problemy cywilizacyjne.
Lekarz spojrzał w specjalną tabelę oceniającą ryzyko zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych w ciągu 10 lat. Bierze się pod uwagę cholesterol, ciśnienie oraz palenie papierosów. - Ryzyko wyniosło 1 procent.
Dobrą dla posła diagnozę postawił w poniedziałek w TVN prof. Zbigniew Religa. - Jest pan idealnie zdrowy - stwierdził. Zwrócił tylko uwagę na zbyt wysoki poziom cholesterolu i ciśnienie.
Palikot spędził w prywatnej warszawskiej klinice 10 godzin, za badania zapłacił 2800 zł. Wyniki ujawnił w telewizji. Po co? Chce zachęcić do podobnych badań innych polityków, przede wszystkim prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Poseł dopytywał się w styczniu, czy głowa państwa nadużywa alkoholu. Rozpętała się burza. PiS i otoczenie Kaczyńskiego uznali to za atak polityczny. Czy doszło do obrażenia prezydenta, bada prokuratura.
- Wiedza o stanie zdrowia najważniejszych ludzi w państwie jest potrzebna wyborcom. Gdyby wiedzieli o problemach z alkoholem prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, to nie wiem, czy by go wybrali na drugą kadencję - argumentuje Palikot.