Jak często można zobaczyć film o szczęśliwych ludziach? I to nie cukrową watę dla oczu, ale dowcipnie nakręconą opowieść? Nowy film twórcy "American Beauty” i "Drogi do szczęścia” to lek na zwątpienie w sens życia we dwoje.
No, i tu się zaczyna tak zwane kino drogi. To oczywiście nic odkrywczego w kinie, sporo filmów polega na wędrówce bohaterów z miejsca na miejsce i na spotykaniu w owych miejscach przystankowych dziwnych postaci lub sytuacji. Żeby nie szukać daleko –"Broken Flowers” Jarmuscha.
To nie powód żeby grymasić, bo reżyser wysyła swoich bohaterów w podróż i ale okazji każe im zastanowić się nad ich związkiem, sensem bycia razem, wychowywaniem dzieci i nad życiem w ogóle. Właściwie można powiedzieć, że nowy film Sama Mendesa powinien być obowiązkowo wyświetlany wszystkim parom, które zamierzając wstąpić w związek, są w związku albo im się wydaje, że są.
Na dodatek problemy filozoficzno-egzystencjalne są tak roztrząsane, że niektórzy mogą w czasie projekcji wyłącznie chichotać (uwiedzeni zabawnymi dialogami) i nawet nie zauważą, że idzie o sprawy kardynalne.
Generalnie, wyprawa do lubelskiego kina Bajka nie jest czasem zmarnowanym.