Adam K. - taksówkarz z Lublina podejrzewany o pedofilię, chce dobrowolnie poddać się karze – ustaliliśmy nieoficjalnie. Mężczyzna prowadził kościelną scholę. Wpadł po tym, jak próbował zorganizować intymne spotkanie z 10-latką
Sprawą Adama K. zajmuje się Sąd Rejonowy Lublin – Wschód w Świdniku. Proces rozpoczął się w ubiegłym tygodniu. Ze względu na charakter zarzutów, postępowanie prowadzono za zamkniętymi drzwiami. Już jutro sąd ma ogłosić wyrok. Adam K. postanowił bowiem dobrowolnie poddać się karze. Mężczyzna odpowiada za próbę umówienia się z małoletnią w celach seksualnych oraz posiadanie i rozpowszechnianie dziecięcej pornografii. Grozi za to do 12 lat więzienia.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, oskarżony doszedł do porozumienia z prokuraturą. Obie strony ustaliły, że oskarżony ma spędzić za kratami niecałe 4 lata. Adam K. przez 8 lat nie będzie mógł również wykonywać zawodu związanego z wychowywaniem małoletnich.
Identyczny zakaz dotyczy również kontaktów z dziećmi za pośrednictwem Internetu. Ostateczna decyzja w sprawie kary dla 32-latka należy teraz do sądu.
Adam K. wpadł w grudniu ubiegłego roku. Korzystając z jednego z portali internetowych próbował umówić się na spotkanie z 10-latką z Łęcznej. Wiadomość od Adama K. znalazła mama dziewczynki. Kobieta poinformowała o sprawie śledczych. Okazało się, że 32-latek namawiał dziecko do całowania. Pytał, „czy wie, co robią dziewczynki z chłopcami w łóżku, a jak nie, to może ją tego nauczyć”. Według śledczych, mężczyzna przesyłał również 10-latce materiały pornograficzne.
Tuż po zatrzymaniu śledczy przeszukali mieszkanie Adama K. Zabezpieczyli sprzęt komputerowy i nośniki danych – pamięci przenośne i 120 płyt. Biegły informatyk odnalazł na nich znalazł znaczne ilości materiałów pornograficznych, w tym z udziałem dzieci. W przeglądarkach internetowych natrafiono również na ślady świadczące o odwiedzaniu stron z dziecięcą pornografią.
Adam K. był nie tylko taksówkarzem. Od 10 lat prowadził również dziecięcą scholę przy parafii pw. św. Mikołaja w Lublinie. Miał regularny kontakt z dziećmi. Przygotowywał oprawę nabożeństw, jeździł z podopiecznymi na wycieczki. W swoim środowisku miał doskonałą opinię.
Podczas śledztwa mężczyzna przyznał się do rozmowy z 10-latką. Zaprzeczał jednak, by próbował umówić się z nią na intymne spotkanie.