Pielęgniarki z Kraśnickiej dopięły swego: dostaną 500 zł podwyżki „na rękę” od 1 czerwca i kolejne 500 zł od 1 stycznia
Pielęgniarki chciały podwyżki w wysokości 1000 zł „na rękę”. Podczas ostatnich negocjacji zaproponowały rozłożenie tej kwoty na dwie transze po 500 zł. W poniedziałek przystała na to dyrekcja szpitala.
– Moja decyzja jest efektem polityki samorządu województwa, dotyczącej ujednolicenia wynagrodzeń we wszystkich szpitalach marszałkowskich – tłumaczy Gabriel Maj, dyrektor szpitala przy Kraśnickiej. – To będzie jednak oznaczało zadłużanie się szpitala (w tym momencie dług wynosi ok. 250 mln zł – dop. red.). Na razie nie chciałbym jednak mówić o konkretnych kwotach, bo zarówno szpital, jak i Urząd Marszałkowski będzie pracował nad pozyskaniem pieniędzy na pokrycie tych zobowiązań – dodaje.
– Oprócz podwyżek ma być też jednomiesięczny okres rozliczeniowy, a nie trzymiesięczny jak było do tej pory. Nie będzie zatem możliwości manewrowania godzinami pracy, bo zdarzało się, że w jednym miesiącu pielęgniarka przepracowała mniej godzin, ale już w kolejnym pracowała ponad siły. Teraz średnia w miesiącu ma być na poziomie 168 godzin – mówi Mariusz Gnat, przewodniczący Zakładowej Organizacji Związkowej Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - Ponadto umowy mają być zawierane na oddział, a nie na szpital, dzięki czemu pielęgniarka nie będzie mogła być „przerzucana” z oddziału na oddział – dodaje.
– Do tej pory zasadnicze pensje naszych pielęgniarek w porównaniu do wynagrodzeń w szpitalach klinicznych na tych samych stanowiskach były niższe nawet o 1100 zł. Mogę to odnieść do własnego przykładu z oddziału kardiologicznego – mówi Beata Rogozińska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego Anestezjologii i Intensywnej Terapii działającego w szpitalu przy Kraśnickiej.
– Różnice są nawet w szpitalach marszałkowskich, np. w COZL zarobki są wyższe o 700–800 zł – podkreśla pani Edyta, pielęgniarka z Kraśnickiej.
– Do tej pory dyrektor nie dostrzegał problemu, udawał, że nic się nie dzieje. Zmienił zdanie, kiedy sprawa stała się głośna i trzeba było wstrzymać zabiegi, bo pielęgniarki poszły masowo na zwolnienia lekarskie – mówiła nam jedna z pielęgniarek. Przypomnijmy, że w szczytowym momencie sporu na 660 pielęgniarek na zwolnieniu było 130.
Podwyżkom wynagrodzeń w szpitalu przy al. Kraśnickiej było poświęcone poniedziałkowe spotkanie zorganizowane przez Arkadiusza Bratkowskiego, członka zarządu województwa lubelskiego i europosła Krzysztofa Hetmana.
– 500 zł podwyżki pensji zasadniczej „na rękę”, to dla pracodawcy koszt 1200 zł na osobę miesięcznie. W sumie dla szpitala to dodatkowe 765 tys. zł miesięcznie na rzecz funduszu płac – czytamy w komunikacie wydanym po spotkaniu.
Właśnie to spowoduje dalsze zadłużanie się szpitala. – Jednak ze względu na dobro pacjentów, których planowe zabiegi nie mogą być przesuwane oraz specyficzną sytuację zawodową grupy, jaką są pielęgniarki i położne, zdecydowaliśmy się na zwiększenie wynagrodzeń – czytamy w komunikacie.
Marszałek chce też, aby „wynagrodzenia ustalone w tym szpitalu stanowiły poziom odniesienia dla wynagrodzeń w innych szpitalach samorządowych w Lublinie”.
W tej chwili pensja zasadnicza pielęgniarki przy Kraśnickiej wynosi od ok. 2050 do 2800 zł brutto.