Przedłuża się proces okulisty, który pijany i po psychotropach wjechał swoim BMW w trzy inne samochody.
Po raz kolejny nie udało się przesłuchać policjanta, który interweniował na miejscu kolizji.
Mundurowy z lubelskiej „siódemki” miał zeznawać już w kwietniu, ale nie udało się go powiadomić o rozprawie. Był na urlopie. Kolejne wezwanie odebrał, podpisał, ale wczoraj do sądu nie przyszedł. To uniemożliwiło zakończenie procesu.
– Szkoda, że się nie pojawił – skwitował Sebastian N., oskarżony okulista.
Nieobecność w sądzie będzie kosztowała policjanta 500 zł. Taką karę wymierzył mu sąd. A przełożeni mundurowego mają wyjaśnić, dlaczego ich podwładny nie pojawił się na sali.
33-letni Sebastian N. odpowiada za kolizję, którą spowodował ponad rok temu u zbiegu al. Solidarności z al. Sikorskiego w Lublinie. Wjechał swoim BMW w trzy samochody czekające na czerwonym świetle. Jednym z aut podróżowali policjanci wracający ze służby. Obezwładnili 33-latka, który po zdarzeniu próbował uciec. Krzyczał „jestem lekarzem”, był agresywny, bełkotał i zataczał się. Nie godził się na badanie alkomatem. Zbadano mu krew. Godzinę po kolizji miał blisko 2,3 promila alkoholu w organizmie. Po kolejnych analizach okazało się, że połączył alkohol z podwójną dawką Xanaxu – silnego leku psychotropowego.
Sebastian N. chciał dobrowolnie poddać się karze. Miał szanse na uniknięcie procesu. Podczas pierwszej rozprawy zachowywał się dziwnie, niejasno odpowiadał na pytania sądu. Kilka razy zmieniał zdanie. W rezultacie wysłano go na obserwację psychiatryczną.
Później okulistę badał jeszcze specjalista od uzależnień. Z jego opinii wynika, że 33-latek nie jest nałogowcem. W sposób „szkodliwy” używa alkoholu i substancji psychoaktywnych. Zakończenie procesu Sebastiana N. zaplanowano na 18 czerwca. Medyk nie pojawi się wówczas w sądzie. Jak stwierdził, będzie wtedy na „obowiązkowym szkoleniu dla okulistów”.