W środę i czwartek specjaliści z Kliniki Kardiologii SPSK4 w Lublinie wykonają pierwsze zabiegi usuwania uszkodzonych elektrod u pacjentów z rozrusznikami serca za pomocą lasera. To będą pionierskie operacje w skali kraju.
– Elektrody poruszają się w takt bicia serca ok. 60-90 razy na minutę. Dlatego z czasem mogą się uszkodzić i trzeba je usunąć, bo są źródłem poważnych infekcji z posocznicą włącznie. To są stany zagrażające życiu – zaznacza prof. Andrzej Wysokiński, szef Kliniki Kardiologii SPSK4 w Lublinie. – Do tej pory wycinaliśmy je mechanicznie. Teraz będziemy mogli je wypalić dzięki nowoczesnemu laserowi, który jest już na stałe w naszej klinice.
W środę i czwartek uszkodzone elektrody zostaną usunięte u pierwszych ośmiu pacjentów po 60. roku życia. – Ta metoda jest znacznie lepsza niż mechaniczna, którą stosowaliśmy dotychczas. Przede wszystkim jest mniej traumatyczna – powoduje mniejsze uszkodzenia dla tkanek – tłumaczy prof. Wysokiński. – Poza tym jest znacznie szybsza.
Lubelska klinika planuje wykonać takie zabiegi u ok. 100-200 pacjentów w ciągu roku. – Nie są to tylko pacjenci z Lublina, ale też z innych części Polski. Ograniczenie liczbowe wynika z finansów. Elektrody, które stosujemy przy operacjach, są jednorazowe. Koszt jednej to ok. 20-30 tysięcy złotych – mówi prof. Wysokiński. – Sam laser też był bardzo kosztowny – 1,2 mln złotych.
Standardowo operacja usuwania uszkodzonych elektrod trwa około półtorej godziny. Wszystko zależy jednak od stanu pacjenta. Jest to zabieg mało inwazyjny, dlatego już nawet na drugi dzień pacjent może być wypisany do domu.
Specjaliści z lubelskiej kliniki stosowali już laser przy udrażnianiu tętnic.