Piotr Kowalczyk, przewodniczący lubelskiej Rady Miasta i do niedawna lider PiS w Lublinie, rozważa wstąpienie do PSL. Ludowcy pierwszy raz w historii mieliby swojego człowieka we władzach stolicy województwa.
Początkowo ta propozycja wydawała się kompletnie nierealna. Ale po kilku spotkaniach marszałkowi chyba udało się przekonać Piotra Kowalczykiem. Po Lublinie zaczęły krążyć wieści, że przewodniczący RM na dniach zapisze się do PSL. Teraz Hetman ma werbować innych radnych ze "Wspólnego Lublina”.
– Muszę być lojalny wobec ludzi z naszego klubu, bo oni mi zaufali. Jak będzie opór to raczej nie wejdę do PSL – zastrzega Kowalczyk. I dodaje: - We "Wspólnym Lublinie” są radni z różnych środowisk i ugrupowań, np. z Solidarnej Polski, którzy chcą działać na rzecz Lublina. Dlatego może też być przedstawiciel ludowców.
Piotr Kowalczyk przekonuje, że będąc w PSL – partii, która rządzi w kraju i województwie – będzie miał większe szanse na zdobycie pieniędzy dla Lublina z przyszłego budżetu Unii Europejskiej. Na pewno liczy też na wsparcie ludowców w wyborach do Rady Miasta za dwa lata.
Jednak dla wielu radnych "Wspólnego Lublina” sytuacja może być niezręczna. Do Rady Miasta weszli z list PiS, teraz wspierają prezydenta z PO, a w przyszłości mieliby wiązać się z ludowcami.
– Trudno mówić o współpracy, skoro na razie PSL w mieście nie ma – ucina Krzysztof Siczek, szef klubu "Wspólny Lublin”.