Wymontowane zostały wszystkie listy świetlne wbudowane w nawierzchnię nowej części deptaka. Mowa o podświetleniu donic z kasztanowcami wzdłuż Poczty Głównej i kościoła. Listwy zabrano do naprawy. Okazuje się, że trzeba naprawiać także chodniki, które ucierpiały podczas prac przy odnowie starego deptaka
Podświetlenie donic szwankowało praktycznie od samego otwarcia placu. Listwy po prostu przestawały świecić, a w ostatnim czasie były już całkiem wyłączone. Ostatecznie miasto kazało je zabrać i dostarczyć sprawne. Puste miejsca wypełniono paskami z tworzywa.
– Listwy ledowe przy kasztanowcach na pl. Litewskim zostały zdemontowane i przekazane do wykonawcy, który diagnozuje usterki i wykona naprawy w ramach gwarancji – informuje Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta. Oznacza to, że samorząd nie będzie płacić za naprawę. Ile może ona potrwać? Tego jeszcze nie wiadomo. – Czekamy na informację zwrotną.
Ratusz zaprzecza jednocześnie pogłoskom o tym, że w nawierzchnię wbudowano inne listwy, niż te, które przewidywał projekt przebudowy placu. – To nieprawda – twierdzi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta miasta. – Usterki zostały zgłoszone, więc w ramach gwarancji firma Budimex dokona napraw.
Teraz okazuje się, że poprawki konieczne są także w pobliżu odnawianego deptaka. Tak, w pobliżu, bo podczas robót ciężki sprzęt rozjeździł okoliczne chodniki. Ratusz oficjalnie potwierdza, że będzie wymagał ich odtworzenia od firmy, która przebudowywała deptak.
– W ramach przywrócenia terenów sąsiadujących z placem budowy do stanu pierwotnego – zastrzega w oficjalnym piśmie Artur Szymczyk, zastępca prezydenta miasta. Koszty takich napraw musi pokryć firma odnawiająca deptak.